Kilka dni temu trafły do nas malce które dzika kotka urodziła się czyimś garażu. Poza podstawową profilaktyka, odrobaczeniem odpchleniem i kocim katarem okazało się że kotka ma bardzo rzadkie schorzenie oczu.

W skrócie jest po prostu nie widoma, czekamy na dokładniejszą diagnozę żeby widzieć czy oczy kotki są do usunięcia czy jednak może ona z nimi żyć.

Maluszki urodzone i od początku skazane na cierpienie.

Koci katar plus panleukopenia która powoli ale skutecznie zabija Małe ciałka..Było ich 4 ale tylko dwa podjęły walkę o życie. Surowica sprowadzona na cito byleby skrocic ich ból..ważą tylko 300gr chcą żyć a tu liczą się godziny..

Walka o ich życie została podejeta ale choroba wygrała i zabrała oba kiciaki ,został żal i faktura do zapłacenia.

Zapłaciliśmy z własnej kieszeni 270zl za surowicę, i musimy zapłacić rachunek w klinice weterynaryjnej.

próbowaliśmy ale nie zawsze się udaje 💔💔