Pieskie życie
Pieskie życie
Our users created 1 226 907 fundraisers and raised 1 350 242 602 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Minęły kolejne 2 tygodnie choroby. Łącznie to już półtora miesiąca, odkąd to wszystko się zaczęło... Jak widać na zdjęciu - Falko odzyskał siły, nawet uszy sterczą już tak, jak dawniej 🙂. Jesteśmy pełni podziwu ile siły może mieć w sobie taki niepozorny kundelek. Nasz koleżka czuje się całkiem dobrze, ma apetyt i powoli przybiera na wadze pomimo zaniku mięśni, który niestety zaczął dawać się we znaki. Codziennie jednak odwiedzamy przychodnię weterynaryjną, gdzie Falko pod okiem wspaniałych lekarzy otrzymuje potrzebne wciąż leczenie dożylne. W ostatnim czasie wyniki badań krwi zdążyły się poprawić, a potem niestety znów lekko pogorszyć. Oprócz dotychczasowych problemów Falko zaczęła też mocno obrywać jego wątroba, nasiliło się zapalenie trzustki i pojawił obrzęk płuc. Po konsultacji kardiologicznej konieczne było włączenie dodatkowych leków.
Czeka nas jeszcze długotrwałe leczenie, a przez najbliższy czas - dalsze, codzienne (7 dni w tygodniu), wielogodzinne wizyty w szpitalu dziennym. Wkrótce Falko zaczyna też rehabilitację ruchową. Mamy nadzieję, że powoli wszystko zacznie wracać do normy. Dziękujemy Wam serdecznie za wsparcie! Walczymy dalej razem z naszym dzielnym pieseczkiem. ❤️
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Czekał na nas w środku nocy przy leśnej drodze pod koniec kwietnia, niespełna 5 miesięcy temu. Po kilku tygodniach bezskutecznych poszukiwań właściciela zapadła zupełnie nieplanowana decyzja "Przecież musi już z nami zostać". Nie wiemy ile ma lat (może 8, może 10?), skąd się wziął w tym lesie i jaka jest jego historia (ciekawe jak miał kiedyś na imię??). Wiele znaków wskazywało jednak na to, że ktoś go w tym lesie najzwyczajniej porzucił... FALKO (wersja international - Falco, lub jak też został potem zarejestrowany w niemieckim laboratorium Faligo :D) szybko wkupił się w łaski kocich współlokatorów, a potem wszystkich przyjaciół, których miał okazję poznać. Uwielbiał jeździć z nami samochodem, spacerować i węszyć po lesie, szaleć na plaży i chillować w dołkach, które potrafi wykopać sobie w kilkanaście sekund. Przez całe lato czekaliśmy na wrzesień i zaplanowany wspólny wyjazd do naszych ukochanych Włoch - w końcu z naszym psim przyjacielem! Mikrochip zarejestrowany, szczepienia zaktualizowane, psi paszport wyrobiony - można ruszać w drogę!
Tydzień przed planowaną wyprawą Falko zaczął gorączkować. Szybko do weterynarza! Aaa to przeziębienie, dajemy antybiotyk i za kilka dni powinno minąć. Jednak po kilku dniach bezskutecznego leczenia antybiotykiem pojawiły się dodatkowo objawy neurologiczne (zdiagnozowane przez neurologa jako zespół przedsionkowy). USG wykazało też podejrzenie stanu zapalnego organizmu lub nowotworu. No i te wciąż spadające w morfologii płytki krwi... Falko szybko trafił do szpitala, gdzie po 2 dniach postępujących objawów przygotowywaliśmy się już na najgorsze. Wiedzieliśmy, że zareagowaliśmy szybko, że zrobiliśmy wszystko co na tamten moment było możliwe.
Przez te kilka miesięcy zdążył odwiedzić z nami wiele pięknych lokalnych miejsc, pływać w kajaku, dzielnie ćwiczyć na treningach, nauczyć się kilku sztuczek i komend, poznać psich kolegów i koleżanki, a nawet odwiedzić poznańskie koziołki. Żałowaliśmy "tylko", że nie zdążył pohasać z nami w tych gajach oliwnych wśród toskańskich pól. A najbardziej tego, że mógłby odejść od nas tam samotnie w szpitalu, kiedy nie byłoby nas przy nim. Ciekawe czy wtedy myślał, że znów ktoś go porzucił i już do niego nie wróci?
Codziennie czekaliśmy na informacje ze szpitala, na wyniki kolejnych badań i efekty dotychczasowego leczenia. Stan był ciężki i niestabilny. Co tam w tym szpitalu nam powiedzą? Ok, no dobrze, a więc - stan zapalny dróg moczowych, zapalenie ucha środkowego, zesztywnienie 4 kończyn. Konieczne było wykonanie rezonansu magnetycznego głowy, ale w jego stanie to było bardzo ryzykowne (badanie wykonuje się w znieczuleniu ogólnym). Na tamten moment nie mieliśmy jednak innego wyjścia, musieliśmy działać i szukać... dalej. Okej, działamy, jedziemy na rezonans. Tak, wiemy, stan jest ciężki, tak, wiemy, że może się nie wybudzić. Ale próbujemy, czekamy... Wow, wybudził się, poznaje nas, nieśmiało merda ogonem. Jak się jednak okazało to nie nowotwór, super! Chociaż jak już zrobiliśmy ten rezonans to żeby nie wyjść z niczym - do kolekcji dostaliśmy jeszcze podejrzenie zapalenia mózgu, w tym opon mózgowo rdzeniowych ;). W szpitalu Falkuś spędził tydzień, wystarczająco długo, żebyśmy kilka razy tracili nadzieję na polepszenie jego stanu.
Jednak wsparcie naszych wytrwałych Przyjaciół i konsultacje z kolejnymi specjalistami pozwoliły temu psiakowi na chwilę stanąć na 4 łapy i po tygodniu hospitalizacji wrócić do swoich ludzi do domu. Przez ten czas wykonywaliśmy nadal mnóstwo badań i testów, niezliczone ilości telefonów i konsultacji, bo przecież wciąż nie znaliśmy przyczyny tych wszystkich dolegliwości. Kolejne badania krwi - pogłębiająca się anemia. Trafiliśmy na świetnych specjalistów, lekarzy weterynarii z pasją i sercem, którzy wskazali nam zarówno możliwe drogi leczenia dotychczasowych objawów jak i możliwości diagnozowania. Gdyby nie oni, nie wiedzielibyśmy nawet gdzie i czego szukać. Kolejne USG, kolejne atrakcje - ropień w nerkach. Kolejne badania - zapalenie trzustki. Biedaczku, czego Ty jeszcze nie masz?? Czas leczenia i szukania diagnozy był tu kluczowy, ponieważ wyniki badań krwi z dnia na dzień się pogarszały. W końcu potrzebna była transfuzja krwi. Niestety, pomimo zgodności grup krwi, organizm Falko zareagował hemolizą (rozpadem czerwonych krwinek) i konieczny był powrót do szpitala.
Obecnie Falko przebywa w szpitalu, jest świadomy, samodzielny (i bardzo wkurzony na nas, że musi tam znów siedzieć...). Liczymy na to, że za kilka dni jego stan się ustabilizuje i wróci do nas, do domu, a my będziemy mogli kontynuować leczenie i dalsze badania. Lekarze oceniają przypadek Falko jako "zagadkowy", "skomplikowany" i "trudny", a rokowania na ten moment jako "ostrożne". Jednak przez te ostatnie przedziwne 3 tygodnie wzlotów i upadków, wykonywania badań i poszukiwania diagnozy Falko niejednokrotnie pokazywał nam, że zdecydowanie nie jest to jeszcze "time to say goodbye". Nie pozostaje nam nic innego jak zrobić dla tego psiaka wszystko, co w naszej mocy i spróbować postawić go na łapy.
Zabierając go do siebie te 5 miesięcy temu i mając świadomość opieki nad zwierzakiem (profilaktyczne badanie krwi, odrobaczanie, szczepienie), kupując wygodne i bezpieczne szelki, smycze i najlepszą szamkę, zapisując się na treningi posłuszeństwa nawet nie podejrzewaliśmy, że w pewnym momencie wydarzy się coś, co pochłonie sporą część naszych zasobów.
Do tej pory (23.09.) koszty leczenia i diagnozowania Falkusia to 11 754 zł ... w tym:
pobyt w szpitalu (do tej pory łącznie 9 dób) - 6346 zł
rezonans magnetyczny głowy i pobranie płynu m-r. - 1370 zł
konsultacje nefrologiczne i specjalistyczne badania krwi (molekularne, PCR) - 1470 zł
USG specjalistyczne, echo serca - 290 zł
zakup i transfuzja krwi - 902 zł
Nie wyszczególniamy tu podstawowych badań krwi, kroplówek przed wizytą w szpitalu, kosztu leków...
Sami się dziwimy pisząc teraz tę kwotę. Nie wiemy ile jeszcze przed nami, czy stan pieska się szybko ustabilizuje (każda kolejna doba w szpitalu to średnio koszt między 450 a 650 zł). Załączamy też podsumowanie wydatków, trochę jako ciekawostkę. Osobiście nie mieliśmy świadomości, że opieka weterynaryjna nad chorym zwierzakiem może generować AŻ takie koszty.
Choćby nie wiemy co i tak damy mu wszystko co możemy, bo kto, jak nie on na to zasługuje. Nasz najdroższy (dosłownie i w przenośni) pieseczek zdecydowanie zasłużył na wszystko co najlepsze.
Dziękujemy za serca <3
Ewa, Kuba i Falko
(no dobrze, kocury Bob i Gap też, trochę jednak za nim tęsknią ;) )
_____________________________________________________
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.