Pomóżmy Lucjanowi wygrać z FIPem :)
Pomóżmy Lucjanowi wygrać z FIPem :)
Our users created 1 226 765 fundraisers and raised 1 349 852 306 zł
What will you fundraise for today?
Updates4
-
Podsumowania nadszedł czas!
Dzisiaj mija 56 dzień terapii, co oznacza, że do końca zostało nam mniej niż miesiąc! Bardzo, baaardzo dziękujemy za wszelkie wsparcie, w takich momentach człowiek odzyskuje wiarę w ludzi :) Lucjan miewa się rewelacyjnie! przed nami badania kontrolne, które musimy przeprowadzić w 60 dniu, ale patrząc na to ile go przybyło i jego zachowanie nie może być źle :D Dawka leku cały czas idzie w górę, ale Lucek to dzielny gość i wszystko cierpliwie znosi. Nie pozostaje nam nic innego tylko trzymać mocno kciuki żebyśmy zakończyli terapię na 84 dniu, bez potrzebny przedłużania. I żeby Lucek ostatecznie wygrał walkę z chorobą.
Dziękujemy jeszcze raz <3
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Lucjan jest zwykłym czarnym kocurem, ma 8 miesięcy i wiedzie szczęśliwe kocie życie ze swoim bratem Julianem. W styczniu ktoś zgłosił, że w jakiejś wiosce w okolicach Siewierza są 2 małe kocie biedy, które bez pomocy prawdopodobnie nie przeżyją zimy. W ten sposób bracia trafili pod skrzydła Fundacji Sosnośląskich kotów i do najlepszego domku tymczasowego na świecie - Cicików przy glajzach :) Niestety obydwoje byli bardzo schorowani, dopadł je koci katar :( na szczęście dobre dusze pomogły im w walce z paskudną chorobą! Lucuś jest drobny, mniejszy od swojego brata. Niestety koci katar też dał mu mocniej popalić. W domku tymczasowym rozpoczęła się walka o oczy maluchów, istniała duża szansa, że mały nigdy nie będzie widział. Na szczęście chłopak jest waleczny i dzielnie znosił codzienne mordowanie kropelkami co dało niesamowite efekty, po kocim katarze ani śladu! Potem pojawiliśmy się my, przyjechaliśmy zobaczyć młode no i zakochaliśmy się bez pamięci :)
W ten sposób w marcu nierozłączni bracia trafili do nas do domu. Radości było co nie miara, koty były dosłownie wszędzie :D Sielanka trwała do czasu aż mały czarny kotek nagle stracił zainteresowanie szaleństwami ze swoim bratem. Pomyślałam, że może dorośleje, naturalna kolej rzeczy.
W środę 29 kwietnia przyjrzałam się Lucjanowi. Coś było nie tak. Do tej pory radosny kotek stał się jakiś biedny i osowiały. Do tego ten brzuch. Wyglądał jak małe afrykańskie dzieci, sama skóra i kości i wielki balon zamiast brzuszka :( Zaczęłam googlować, informacje jakie udało mi się odnaleźć były przerażające i po raz pierwszy zaczęłam się poważnie martwić. Padła decyzja, że trzeba jak najszybciej do weterynarza. Następnego dnia pojechaliśmy z Luckiem na wizytę i niestety, diagnoza jaka padła zwaliła z nóg - książkowy przykład FIP.
Czym jest FIP? Jest to kocia choroba, zakaźne zapalenie otrzewnej wywołane kocim koronawirusem. Jest też śmiertelnym wyrokiem, w przypadku mokrej wersji postępuje szybko i zabija nawet w kilka dni. Kiedy usłyszeliśmy diagnozę następnym krokiem była automatyczna totalna rozpacz, nie byliśmy w stanie pogodzić się z tym, że Lucka za chwilę nie będzie. Każdy właściciel futrzaka powie, że jego kot jest wyjątkowy, ale w Lucku naprawdę jest coś takiego, że w ciągu niespełna miesiąca rozkochał nas w sobie kompletnie. Mój dzielny codzienny towarzysz pracy, moja przytulanka i najcudowniejszy przyjaciel! Myśl o tym jak zareaguje jego brat również była nie do wyobrażenia, bo od urodzenia są razem i są naprawdę mocno zżyci, jeden patrzy na drugiego, są dla siebie wsparciem i tworzą bardzo zgrany koci duet.
Gdzieś w tyle głowy była świadomość o tym, że przecież istnieje lekarstwo, ale koszty leczenia to niestety kompletna abstrakcja. Do późna w nocy siedzieliśmy z biednym Luckiem na kolanach i zaczęliśmy analizować jakie są wyjścia. Wtedy też padła decyzja, że nie możemy się poddać bez walki i spróbujemy dokonać niemożliwego, tak na przekór wszystkiemu!
Nagle też okazało się, że na świecie jest pełno dobrych ludzi którzy pomogli nakierować na właściwe tory z terapią, szybko udało nam się dostać pierwszą dawkę leku, ale to jest dopiero początek. Lucek wymaga stałej opieki weterynaryjnej, która również generuje niebotyczne koszta. Robimy co możemy i pojawiła się nadzieja, że może faktycznie cała ta operacja jest wykonalna :)
Jak wygląda terapia? Przed nami 84 dni codziennych zastrzyków. Nie wolno ominąć żadnej dawki, odstęp czasowy musi być równy, nie ma tutaj miejsca na żadne kompromisy. Ale to nie jest żaden problem, Lucjan jest członkiem rodziny i nie widzę żadnej innej opcji - ratujemy!
W tym też momencie musimy poprosić o wsparcie, liczy się dosłownie każdy grosz. Obecnie posiadamy 1 fiolkę leku ratującego kocie życie, która wystarczy na 6 dni terapii Lucjana. Później pozostanie jeszcze 78 dni terapii co oznacza potrzebę wykupienia co najmniej 14 butelek leku. Dawka leku zwiększa się wraz z wagą kota, a ta musi się zmienić. Dotychczas koszty terapii finansujemy z własnej kieszeni, ale niestety to nie wystarcza :(
Do tego dochodzą stałe koszta w postaci kontrolnych badań krwi i USG. Lucjan w tym momencie to obraz nędzy i rozpaczy, to dosłownie ostatni moment, żeby go uratować. Ma anemię, jest odwodniony i wychudzony pomimo tego, że ma apetyt i jeszcze je sam. Najwidoczniej choroba tak go wyniszcza od środka, że na nic przysmaki i mięsko w miseczce... Wczoraj dostał pierwszą dawkę leku i kroplówkę. Po powrocie do domu kot cudownie odżył, to naprawdę daje siłę i nadzieję na dalszą walkę. Nie pozwólmy FIPowi zabrać Lucka!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Choć wiem że te 5 zł to mało ale chce pomóc
Dziękujemy w imieniu Lucka! Każdy grosz jest na wagę złota :)
Wirtualne miziaki
Lucjan pięknie dziękuje i odwdzięcza się wirtualnym mruczeniem :D
Moje maleństwo dasz radę.
Innego wyjścia nie widzę :) Dziękujemy :*