Malinka, maleńka ticolorka z wczorajszego zgłoszenia pojechała dzisiaj do lecznicy na rentgen i ogólna ocenę stanu zdrowia, żeby opracować plan działania. Na miejscu okazało się, że rana pod pachą sięga aż do klatki piersiowej i zaczyna się tam już martwica, a głęboko w ranie dalej żarują larwy😭😭 Operacja musiała być przeprowadzona DZIŚ i to natychmiast!! Miałyśmy do wyboru albo amputować łapkę od razu, albo spróbować ją nastawić i zobaczyć czy zda to egzamin czy nie. Przy takich małych kotach nie ma pewnych rozwiązań, bo to małe istotki, kruche, gdzie kości jeszcze rosną, a malutki organizm zwłaszcza tak wycieńczony może kiepsko zareagować na narkozę.. 😔 Cóż, na szybko stwierdziłyśmy, że w sumie amputować zawsze zdążymy, a nóż nastawiony staw zacznie się prawidłowo zrastać o koteczka będzie miała wszystkie łapki. Czekac nie ma co, bo zżerają ją larwy od środka, a na żywca nikt nie zniesie takiego bólu. Wiecie, takie decyzję, podejmowane pod presją czasu są najgorsze. Dramat..

Nasza niezastąpiona lecznica Maxivet stawała na rzęsach, żeby zrobić taki nieplanowany i bądź co bądź ciężki zabieg dzisiaj i to jak najszybciej, bo kot wyje z bólu. Naprawde bez nich byśmy chyba mogły się tylko rzucić z mostu razem z tymi kotami😭

Właśnie skończył się zabieg, niunia jeszcze śpi, a my czekamy jak na szpilkach kiedy się wybudzi. Łokieć nastawiony, usztywniony, rana oczyszczona, ale nie dało jej się zszyć, bo spory obszar to martwica, trzeba czekać aż zdrowa skóra narośnie, żeby było za co złapać szwy.. Leczenie potrwa conajmniej 3 tygodnie, łapka jest usztywniona, w tym czasie codzienne kontrole, płukania tej ogromnej dziury i kupa zastrzyków. Boże ile musi znieść ta kruszynka😭😭

Koszty leczenia tego dzieciaka na dzień dzisiejszy szacowane są na 1100 zł.

Zastanawiałam się, czy robić zrzutkę, bo idą one ostatnio marnie, ale właściwie co mamy do stracenia. W końcu dwóch aniołów stróżów Malinka już ma, a może komuś jeszcze to małe kocie zapadnie w serce🥹