Pomoc dla LENUSI
Pomoc dla LENUSI
Our users created 1 226 838 fundraisers and raised 1 350 036 004 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Czas w domu to bardzo intensywny czas, mimo wszystko.
To czas, gdzie nie wiedzieliśmy jak organizm Lenki będzie radził sobie z ranami. Jednak Księżniczka po raz kolejny pokazała ile ma w sobie siły! Wszystkie rany się zagoiły, czyli to znakomita wiadomość, która oznacza tylko jedno - przeszczep nie będzie konieczny!
Teraz pozostaje nam dbanie o to, aby miejsca, które się zagoiły nie zabliźniły się i nie powstały zrosty. I tutaj szukamy wsparcia, szukamy lekarzy którzy nam pomogą i zrozumieją.
Zdecydowaliśmy się pojechać do Szczecina, natomiast tam zderzyliśmy się z falą wręcz agresji do nas.. Nigdy nikomu nie życzę spotkania z takim lekarzem na jakiego trafiliśmy my.
Od samego wejścia do gabinetu zostaliśmy zapytani - "po co w ogóle tu przyjechaliśmy", a kolejne krytyki w naszą stronę uświadamiało nam, że tu pomocy nie znajdziemy.. Lekarz był na tyle bezczelny (pozwolę sobie użyć tego sformułowania), że zaczął mówić, że"dzieci będą się z Lenki śmiały jak wróci do przedszkola" , "że to wina dorosłych, że Lenka jest poparzona i możemy czuć się winni".. Tych zwrotów krytyki do nas było mnóstwo i pierwszy raz chyba nie wiedziałam co powiedzieć.
Kolejną wizytę mamy w Poznaniu i tu mam nadzieję, że znajdziemy pomoc, której szukamy.
Na dzień dzisiejszy kontynuujemy pielęgnację kolagenem, balsamami, dożywiamy się białkiem., dojeżdżamy na wizyty lekarskie. Jesteśmy w trakcie zakupu lampy Bioptron. To wszystko dzięki Wam, ludziom o cudownych sercach! <3 Dobro wraca, pamiętajcie.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
To był piękny, słoneczny dzień. Bawiliśmy się na dworze, jak zawsze. Dzieci biegały pełne energii, aż w końcu udało mi się ich przekonać do wspólnego robienia zamku z piasku. Budowaliśmy, a Lenka zawsze dbała o detale – zbierała kwiatki, by przyozdobić naszą pracę. To taka nasza Księżniczka, która dba o wszystko i o wszystkich. Wzięła foremkę i powiedziała, że idzie nalać wody, by podlać kwiatki. Nikt, by się nie spodziewał, że za kilka sekund wydarzy się wypadek.. Wypadek, który będziemy pamiętać do końca życia.
Babcia Lenki niosła garnek z wrzątkiem, gdy Lenka wpadła na nią. Potworny krzyk, płacz, wołanie.. Wbiegłam do domu. Babcia zdążyła ściągnąć z Lenki bluzkę, a z ciałka Lenki zwisała już skóra. Chwyciłam ją i szybko zaczęłam polewać wodą, krzycząc by wezwać karetkę. Lenka płakała i krzyczała, ze strasznie ją boli. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, za chwilę przyleciał helikopter. Pierwszy raz widziałam takie cierpienie dziecka, gdzie nie mogłam jej w żaden sposób pomóc. Serce pękło mi w tym momencie na milion kawałków. Podali jej morfinę i już wtedy byłą nieświadoma, taka bezbronna. Dojechaliśmy z mężem do Zielonej Góry, bo tutaj ją zabrali. Do szpitala w całej dobie koronawirusa może wejść tylko jeden rodzic, więc weszłam ja – mama. Wywieźli ją na łóżku, gdzie już z daleka słyszałam jak mnie woła. Przewieźli nas na oddział Chirurgii Dziecięcej, gdzie jesteśmy do dzisiaj. Pierwsze trzy doby były straszne. Cały czas na morfinie, spuchnięta buzia. Lenka cały czas spała, nie chciała jeść, pić, rozmawiać.. Pierwsza zmiana opatrunków i informacja od lekarza – oparzenia II i III stopnia, które obejmują buzię, szyję, klatkę piersiową, barki i rączkę. Łącznie ok 10-12% ciałka. Tutaj również po raz pierwszy pojawiło się słowo – przeszczep. Słowo, które nigdy nie było mi znane i chyba którego nie chciałam poznawać. Lekarze powiedzieli, że musimy czekać jak organizm będzie reagował. Lenka przez kolejne dni zaczęła pić, trochę jeść w ilościach mikroskopijnych. Nie chciała z nikim rozmawiać, a każdy widok lekarza i pielęgniarki sprawiał ogromną panikę i płacz. I przyszła kolejna zmiana opatrunku. Już pod narkozą, by lekarze mogli dokładnie ocenić stan ran. Pojawiła się nadzieja – rany na buzi i klatce piersiowej goją się dobrze. Natomiast szyja i bark gorzej. Dalej musimy czekać.. Lekarze robią wszystko, by uniknąć przeszczepu, bo miejsce w którym rany są głębokie są ciężkie do jego wykonania.
Już teraz wiemy, że długa droga przed nami. Maści, opatrunki, rehabilitacja, którą Lenka będzie musiała mieć to wydatki, które na pewno na nas czekają. Gdyby ktoś chciałby nas wesprzeć symboliczną złotówką będziemy bardzo wdzięczni.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Dużo zdrowia dla Lenki i powodzenia w dalszym leczeniu. Trzymajcie się, wszystko będzie dobrze.
Nie znamy się, widzę, że założona kwota już jest, ale mimo to chce dać coś od siebie, niewiele.. Tyle, ile mogę. Lenka, mała księżniczko, trzymaj się , życzę Ci dużo zdrówka i radości. Rodzice.. dużo wytrwalosci♥️
Dużo zdrówka dla córeczki!
Dużo siły dla was
Powodzenia. Jeszcze będzie pieknie.