Ratowanie przyjaciółki
Ratowanie przyjaciółki
Our users created 1 226 818 fundraisers and raised 1 350 002 412 zł
What will you fundraise for today?
Description
Edit 22.11
Już powoli ryczeć mi się chce. Kotka znowu pod kroplówka i tlenem, bo nie stać mnie na wszystkie leki. Pracy szukam ale do fizycznej mnie lekarz nie dopuszcza. Szukam, szukam, a mala ślini się i ledwie dycha. Taksówka - 40 minut bo śnieg spadł. Pożyczylam póki co od przyjaciela na szpital ale jeszcze poprzednie wizyty mają braki u nich...
Edit 23.10
W piątek kotka miała znowu zjazd, niestety z utratą pracy (mam drugą ale ona pokrywa tylko czynsz) ciężej mi kupować leki. Gdybym nie byla w domu to już po niej.
Czemu kot drogi?
- jedna wizyta u weta to 280zl (endokrynolog)
- badania krwi regularne (70zl)
- co dwa tygodnie muszę kupować lek APELKA za ponad 250zl a ma przerwy w braniu
- specjalna karma dla trzustkowcow (80zl na tydzień, plus mięso, saszetek nie może bo cukier)
Poszukiwania pracy trwają ale ze mam druga to szukam dalej zdalnej ale podobno za stara jestem na wiele stanowisk ;)
Edit 6.08.24Robal wrócił do domu ❤️endokrynolog za miesiąc, co miesiąc leki za 270zl. Dziękuję wszystkim za pomoc, koszty rosną a ja rozsyłam CV jak szalona aby nie polegać na innych. Wizyta bez dojazdu to ponad 1500zl
Babunia zdjęła sobie opatrunek no przecież nie będzie w nim chodzić jak już wenflon zdjęli.
Edytowane 5/08/2024
Koteczka znowu w szpitalu. Znowu koszt a rachunki nie zapłacone... i czekamy czy jutro odbiorę ja rano. A jeśli tak to kolejny koszt 1400zl lub więcej. Ale walczymy, chcemy abt wróciła, aby podano jej leki, aby żyła.
Spadek masy, problemy z tarczyca, na codzień wydawała się zdrowa i pełna energii... Będzie to wymagało leczenia. A pracy wciąż lepszej nie mam
"Czy leczymy? Muszę Panią poinformować o kosztach..." to najgorsze co można usłyszec, kiedy właśnie twoją najlepsza przyjaciółkę zabrał lekarz po tym, jak znalazło się ją w kałuży moczu, nie reagującą na nic, śliniącą się, ledwie dyszącą.
Nie mam auta, więc jazda do szpitala to dodatkowy stres - piszę smsy przyjaciołom aby się uspokoić. Trafiło na nowe zasady do praw jazdy, więc czekałam 15 minut aby była taksówka "PETS". Czekam na taksówkarza, bo busem będę tam za półtorej godziny. Potem stres bo korek. Potem się pan zgubił bo aplikacja mu się zawiesiła.
A życie ucieka z włochatego ciałka.
Przy minimalnej krajowej, zapewnianej przez multimiliardową korporację z Kalifornii, nagły wydatek tego kalibru jest czymś o czym się opowiada terapeucie... ale jak miałabym podjąc decyzję o uspieniu, kiedy ma szansę na przeżycie? Jak miałabym wziąc ją do domu wiedząć, że nie dojedzie nawet do mieszkania?
Kot, który śpi pod moimi rękami jak rysuję, rozwala się obok mojej głowy w nocy jak jestem na poduszce, prowadzi długie konwersacje bo nie może być sama - nawet do kąpieli chce wleźć, byle towarzyszyć! Mimo, że ktoś karmi, jak wracam do domu to robi koncert tylko dlatego, że wróciłam.
Babunia swoje lata ma, mimo, że nie wygląda. Już raz była ratowana i wtedy podjęłam szybką decyzję o chwilówkach, aby opłacić leczenie, badania (wtedy nie było zmian, które są teraz), 5 dni szpitala. Do tej pory nie spłaciłam kilkunastu tysięcy... A pensja nie rośnie. Nie mogę jednak zrezygnować z przyjaciółki którą znam dłużej niż kogokolwiek w życiu!
Kotka ma hipoglikemię do opanowania, mamy już pasty aby więcej nie usłyszec "nie byliśmy pewni, czy przeżyje próby odratowania", aby nie było szpitala, ale dopiero teraz to wiemy. Wiemy, by kontrolować serducho i T4, ale co innego wydatek 150zł wiadomy dwa tygodnie wcześniej a co innego nagle ponad 60% pensji!
Ubezpieczenie zwierząt to żart - wypłacą, jeżeli potrącił auto. Ale nie jak zwierzak jest chory przewlekle... Nie jak potrzebuje szpitala z tego powodu.
Tym razem nie chcę się wpakować w chwilówki.
Szukam pracy która nie będzie żartem.
Wstyd mi, że musze wyciągać łapę po pieniądze. Wstyd mi, bo parę dni temu mimo ciągłych problemów finansowych, było dobrze, śmiałam się, oglądałam głupi film, spotkałam się ze znajomymi, napiłam się piwa. Ale na razie musimy za coś przeżyć, bo wiadomo, że nie zastanawia sie nad ratowaniem zwierzaka. Zastanawia się, co robić później.
Dorabiam sobie gdzie mogę, aby zawsze mieć na tego włochacza.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
GNO