WSPOMÓŻ MOJĄ MISJĘ NA PROCIDZIE
WSPOMÓŻ MOJĄ MISJĘ NA PROCIDZIE
Our users created 1 228 155 fundraisers and raised 1 353 165 736 zł
What will you fundraise for today?
Description
DLACZEGO WŁOCHY, CZY TO MÓJ PLAN?
Kiedy odkryłam w swoim sercu pragnienie wyjazdu na misję, miałam w głowie kraje takie jak Honduras, gdzie bieda jest widoczna gołym okiem, a językiem kraju jest język hiszpański, którego zwyczajnie chciałam się nauczyć; czy Peru, gdzie kaplicę naszego Domu zdobią ikony Drogi Neokatechumenalnej, na której moje pragnienie dojrzewało. Mimo to zdecydowałam, aby zostawić to co moje i aby kraj, w którym mam nieść pomoc, wybrał Ten, który zna mnie najlepiej i ma na mnie najlepszy plan. Czyżby znał moje zamiłowanie do kraju, do którego mnie posyła? :)
DOMY SERCA, CZYM SIĘ ZAJMUJEMY
Domy Serca są dziełem miłosierdzia skierowanym do samotnych,
cierpiących i najuboższych. Charyzmatem wspólnoty jest
współczucie i pocieszenie.
Wolontariusze opierają swoją misję na trzech filarach:
wspólnocie;
modlitwie;
służbie drugiemu człowiekowi
26 krajów
5 kontynentów
40 Domów Serca
7 Domów dla studentów Ponad 1800 wolontariuszy
We Włoszech powstały dwa Domy Serca: pierwszy w Afragoli obok Neapolu oraz drugi, powstały na prośbę mieszkańców, na Procidzie- małej wyspie Zatoki Neapolitańskiej. To pomiędzy tymi dwoma miejscami będę dzieliła swoją misję, ponieważ raz w tygodniu nasza procidańska wspólnota będzie towarzyszyła wspólnocie z Afragoli w zajęciach pozalekcyjnych z dziećmi.
PROSZĘ CIĘ O WSPARCIE
Jeśli dotyka Cię charyzmat Domów Serca i chciałbyś wesprzeć mój wyjazd, a tym samym stać się częścią tej misji, to zapraszam Cię do wsparcia mnie duchowo lub materialnie. Wsparcie duchowe poprzez np. dziesiątkę różańca odmawianą codziennie w intencji mojej i mojej wspólnoty na czas trwania misji lub wsparcie finansowe poprzez jednorazową darowiznę lub comiesięczną ofiarę, której deklarację możesz złożyć tutaj: https://domyserca.pl/pomoz/ . Pamiętaj, każdą darowiznę możesz odliczyć od podatku.
Utrzymanie wolontariusza misyjnego to miesięcznie ok. 1 500 złotych, co mnożąc przez 14 miesięcy daje 21 000. Abym mogła wyruszyć potrzebuję 80 % wyżej wymienionej kwoty (16 800). Kwota mojej zbiórki jest pomniejszona o uzbierane środki dzięki bliskim mi osobom, za które jestem ogromnie wdzięczna.Każda forma wsparcia, każda złotówka będzie dla mnie ogromną łaską i wyrazem otwartości Twojego serca, za co dziękuję już dziś !!
LISTY Z MISJI
W wyrazie wdzięczności ale też chęci, chciałabym dzielić się z Tobą cząstką mojej misji, co dwa miesiące wysyłając do Ciebie list, gdzie zamieszczę zdjęcia i opiszę co u nas, abyś mógł zobaczyć jakie owoce wyda to, co razem zasialiśmy. Pamiętaj aby zostawić mi w ''wiadomości do organizatora" swój adres lub adres e-mail, ponieważ w innym wypadku nie widzę waszego e-maila. Możesz to zrobić także w komentarzu poniżej lub wysyłając wiadomość na mój e-mail: [email protected].
Zamieszczam Wam fragment listu Agaty, która obecnie przebywa na swojej misji w Salwadorze:
"Na koniec chcę opowiedzieć Wam o Eduardito – naszym 6-letnim przyjacielu, który dobrze pokazuje, na czym polega nasza misja tutaj. Zaczął przychodzić pod nasz dom jakieś 3 dni po moim przyjeździe, kiedy jego mama pracowała przy smażeniu pupusas u naszej sąsiadki. Całe dnie stał pod naszą kratą (jest tak gorąco, że w oknach nie ma szyb, tylko kraty) i patrzył, co robimy. Czasem graliśmy z nim w karty, czasem rozmawialiśmy, próbował grać na ukulele, a czasem po prostu patrzył, co robimy. Z niezwykłą ciekawością, bo ktoś poświęcił mu uwagę, bo ktoś zapamiętał jego imię (pytał o to średnio co 15 minut „Eiiii muchacha, ¿sabes cómo me llamo?”, „Ej, dziewczyno, wiesz jak mam na imię?”).
Szczególnie upodobał sobie mojego brata ze wspólnoty – Josué – minimum 50 razy dziennie pytał – gdzie jest Josué? Kiedy wróci Josué? Dlaczego Josué jest w kaplicy? ...i Josué? Niesamowite zafascynowanie dziecka, które powstało po prostu ze spędzania wspólnie czasu, z prostego życia wśród ludzi – takich jak on, a jednocześnie trochę innych. I tak Eduardito po raz pierwszy w życiu zobaczył kaplicę (w naszym domu), nauczył się mówić Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario, przysuchując się naszemu codziennemu różańcowi. Dla nas to codzienne przypomnienie, że nasza obecność tutaj jest ważna i potrzebna. A także, że wszystko jest dane na chwilę – po kilku tygodniach mama Eduardito przestała pracować u naszej sąsiadki i skończyły się wizyty naszego małego przyjeciela. Wyjechał też Josué, który rozpoczął swoją misję w Chile. Ich pożegnanie było bardzo wzruszające – przyjaźń niby tylko na chwilę, ale tak intensywna, tak znacząca i dla jednego, i dla drugiego, i dla nas ze wspólnoty. A dla Eduardito być może relacja, która wpłynie na jego dalsze życie."
ŚWIADECTWA WOLONTARIUSZY I PRZYJACIÓŁ DOMÓW SERCA WE WŁOSZECH
ZDJĘCIA WOLONTARIUSZY DOMÓW SERCA
Serdecznie Cię pozdrawiam i do napisania!
Sabina
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Życzymy powodzenia. Trzymamy kciuki
I to jest to! Działaj!
Bina - aby wszystkie Twoje cele realizowały się w każdym dniu misji !!! Dużo zdrówka i bezpieczeństwa życzę - bo to ważne aby te cele mogły się spełniać
Dzięki!! ❤️ poproszę o e-mail żebym mogła przysyłać listy. Może być w wiadomości prywatnej :))
Powodzenia Pani Sabino
Dziękuję ❤️
Powodzenia, niech Bóg bedzie z Tobą.