Kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc - w poniedziałek, 18 stycznia doszczętnie spłonął dom mojej siostry, Asi. Był to mały domek wykonany z desek, tzw. kanadyjka, położony w Kamieńcu Wrocławskim. Około godziny 13:00 sąsiadka, która akurat spacerowała z psem, zaalarmowała siostrę, że spod dachu wydobywa się dym.

Zaczęło się od kominka, który był źródłem ogrzewania w największe mrozy. Siostra próbowała jeszcze ugasić ogień gaśnicą, ale niestety pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. W szybkim tempie ogień strawił niemal wszystko. Tylko przez to, że pożar wybuch w dzień, a nie w nocy, siostra uszła z życiem. Najgorsze jest to, że mieszkała tam dopiero dwa tygodnie, wprowadziła się tuż po nowym roku.  Domek nie był jeszcze ubezpieczony, i Asia została zupełnie bez niczego – bez dachu nad głową, i z zaciągniętym dopiero co kredytem. Jako rodzina pomagamy jej jak tylko możemy, ale nie damy rady sami odbudować jej domku, ponieważ straty jakie poniosła są ogromne.  

Siostra jeszcze jest w ogromnym szoku po tragedii jaka ją spotkała, dlatego proszę o pomoc w jej imieniu. Każda, nawet najmniejsza kwota się liczy.

Z góry bardzo dziękuję za wszelką pomoc.