Zbiórka imienia Milusia, żebyśmy dalej mogli pomagać naszym 31 podopiecznym!
Zbiórka imienia Milusia, żebyśmy dalej mogli pomagać naszym 31 podopiecznym!
Our users created 1 227 024 fundraisers and raised 1 350 492 725 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
-
2021-07-21
Kochani,
Dzisiaj mamy dla Was bardzo smutną wiadomość.
Wczoraj o godzinie 22.39 nasz kochany Miluś odszedł od nas za Tęczowy Most.
Wczoraj rano miał następny udar i tym razem, nie miał już siły dalej walczyć.
Miluś odszedł w ramionach Sary, spokojnie, nie bojąc się i nie cierpiąc.
Leżałem z nim kilka godzin w trakcie dnia i trzymałem go za łapkę, a on spał spokojniutko i wyglądał na bardzo szczęśliwego.
Myślę, że śnił już o łąkach po drugiej stronie mostu, po których biegał pełen sił.
Ten kochany kotek przeżył 17 lat.
U nas spędził tylko 3, kiedy zaopiekowaliśmy się nim i innym staruszkiem, Romusiem, kiedy zostali sami w pustym mieszkaniu, jak zmarła ich Pani.
Romuś zmarł ze starości w zeszłym roku, a Miluś mimo podeszłego wieku do lutego wyglądał na całkiem zdrowego kotka.
Potem zaczęło się jego powolne odchodzenie.
To był kochany kotek, który ponad życie kochał Sarę, jakby wiedział, że to dzięki niej nie wylądował na bruku. Uwielbiam tulenie i głaskanie i dzielnie znosił ostatnie swoje niedomagania i starczą słabość.
Nawet kiedy już wczoraj odchodził, a ja podjechałem pod dom, to strzygł uszkami i na swój sposób jeszcze się cieszył.
Ku pokrzepieniu Waszych i naszych serc, chcemy abyście wiedzieli, że kilkanaście dni temu przybłąkała się do nas jeszcze jedna kotka, która znalazła schronienie w najgłębszej części ogrodu, gdzie leżą pochowane nasze inne zwierzątka.
Jest cudowną młodą trikolorką, którą ewidentnie ktoś wyrzucił z domu, bo ma piękne czyste futerko i nie boi się ludzi.
Przez dwa tygodnie bezskutecznie próbowaliśmy odnaleźć właściciela i nie mieliśmy serca, żeby oddać ją do schroniska.
Kotka pozostawała jednak do dzisiaj bezimienna, ponieważ po śmierci naszego Milusia, postanowiliśmy zatrzymać ją na stałe, zaczipować i nadać jej imię Miła.
Znalazła się bowiem w miejscu, w którym pochowany został Miluś.
Wszystkim ludziom dobrego serca, którzy nas cały czas wspierali, najmocniej dziękujemy.
A zbiórkę imienia Milusia pozostawiamy aktywną, żeby móc spłacić długi, które musieliśmy zaciągnąć, żeby go ratować i dalej móc pomagać naszym 23 kotom, które mamy pod swoją opieką.
Dziękujemy za Wasze wsparcie.
Miluś 2004 - 2021
💖💖💖💖💖
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Pomimo, że Miluś zmarł, mamy cały czas 31 kotów pod naszą opieką, a na leczenie Milusia zaciągnęliśmy długi.
Wszystko jest poniżej.
2021-07-21
Kochani,
Dzisiaj mamy dla Was bardzo smutną wiadomość.
Wczoraj o godzinie 22.39 nasz kochany Miluś odszedł od nas za Tęczowy Most.
Wczoraj rano miał następny udar i tym razem, nie miał już siły dalej walczyć.
Miluś odszedł w ramionach Sary, spokojnie, nie bojąc się i nie cierpiąc.
Leżałem z nim kilka godzin w trakcie dnia i trzymałem go za łapkę, a on spał spokojniutko i wyglądał na bardzo szczęśliwego.
Myślę, że śnił już o łąkach po drugiej stronie mostu, po których biegał pełen sił.
Ten kochany kotek przeżył 17 lat.
U nas spędził tylko 3, kiedy zaopiekowaliśmy się nim i innym staruszkiem, Romusiem, kiedy zostali sami w pustym mieszkaniu, jak zmarła ich Pani.
Romuś zmarł ze starości w zeszłym roku, a Miluś mimo podeszłego wieku do lutego wyglądał na całkiem zdrowego kotka.
Potem zaczęło się jego powolne odchodzenie.
To był kochany kotek, który ponad życie kochał Sarę, jakby wiedział, że to dzięki niej nie wylądował na bruku. Uwielbiam tulenie i głaskanie i dzielnie znosił ostatnie swoje niedomagania i starczą słabość.
Nawet kiedy już wczoraj odchodził, a ja podjechałem pod dom, to strzygł uszkami i na swój sposób jeszcze się cieszył.
Ku pokrzepieniu Waszych i naszych serc, chcemy abyście wiedzieli, że kilkanaście dni temu przybłąkała się do nas jeszcze jedna kotka, która znalazła schronienie w najgłębszej części ogrodu, gdzie leżą pochowane nasze inne zwierzątka.
Jest cudowną młodą trikolorką, którą ewidentnie ktoś wyrzucił z domu, bo ma piękne czyste futerko i nie boi się ludzi.
Przez dwa tygodnie bezskutecznie próbowaliśmy odnaleźć właściciela i nie mieliśmy serca, żeby oddać ją do schroniska.
Kotka pozostawała jednak do dzisiaj bezimienna, ponieważ po śmierci naszego Milusia, postanowiliśmy zatrzymać ją na stałe, zaczipować i nadać jej imię Miła.
Znalazła się bowiem w miejscu, w którym pochowany został Miluś.
Wszystkim ludziom dobrego serca, którzy nas cały czas wspierali, najmocniej dziękujemy.
A zbiórkę imienia Milusia pozostawiamy aktywną, żeby móc spłacić długi, które musieliśmy zaciągnąć, żeby go ratować i dalej móc pomagać naszym 31 kotom, które mamy pod swoją opieką.
Dziękujemy za Wasze wsparcie.
Miluś 2004 - 2021
💖💖💖💖💖
Mamy już pod opieką 18 kotów i 13 dochodzących
pod blokiem i w ogrodzie.
Wszystkie zostały przygarnięte od ludzi, którzy chcieli się ich pozbyć, albo z mrozu uratowane zimą. Mają od 8 miesięcy do 17 lat.
Od początku pandemi nie mamy stałych wpływów i teraz, kiedy nasz najstarszy senior, 17 letni Miluś zachorował i potrzebuje co drugi dzień kroplówkę, stanęliśmy przed murem.
Wszystkie nasze odłożone środki się wyczerpały, a za wszelką cenę chcemy uratować Milusia i dać mu jeszcze kilka lat lub nawet miesięcy w miłości i cieple.
Za chwile nie będzie już nas stać na te kroplówki co drugi dzień i Miluś, który jest bardzo słabiutki i jego kruche życie zależy od nich, umrze.
To dla nas dramat, bo za chwilę będziemy musieli wybierać między karmą dla naszej pozostałej 16, a kroplówkami, które ratują Milusiowi życie.
Dlatego pomimo, że dla nas to bardzo trudny i szalenie krępujący krok, z głębi serca prosimy wszystkich dobrych ludzi o wsparcie!
Nasze koty to:
Miluś, lat 17. Kiedy jego pani umarła 2 lata temu został wyrzucony z domu na pewną śmierć. Kochany, ciepły i oddany kotek, który najchętniej cały czas by się miział.
Nestor, lat 14. Pomimo, że jest pięknym rasowym Brytolem, kiedy zachorował na nerki, jego państwo po 10 wspólnych latach stwierdzili, że nie stać ich na leczenie i Nestor wylądował w schronisku.
Florek, lat 9. Wraz z bliźniaczką Parodią, która niestety zginęła pod kołami samochodu, uratowane, jako noworodki ze śmietnika. Florian jest alergikiem i wymaga ciągłego leczenia tak, jak Nestor.
Maniek, lat 10. Kiedy jego pani zakochała się w mężczyźnie, który dał jej ultimatum, albo on, albo kot, wybrała faceta i Maniek wylądował u nas, żeby uniknąć schroniska. Maniek jest wielkim indywidualistą i histerykiem, którego na początku prawie nie można było dotknąć, bo od razu syczał, ale teraz toleruje nawet głaski i dogaduje się z innymi kotami.
Sokrates, koło 9 lat. Kiedy do nas trafił, ledwo trzymał się na nogach, był wychudzony, brudny i skołtuniony. Dopiero teraz, po roku, jego sierść zaczęła wyglądać pięknie, Sokrates się dożywił i wygląda, jak beczułka na chudych łapkach. Jego największym zainteresowaniem jest spanie i jedzenie, ale uwielbia też drapanie za uchem, a jego spojrzenie jest godne filozofa.
Febe 11 lat. Dostojna pani. Prawdziwa lady, która absolutnie nie toleruje, żadnych kotów i mieszka osobno w mieszkaniu mamy, piętro wyżej. Febe nie ma smutnej historii, ale nikt jej nie chciał, kiedy się urodziła, więc ją przygarnęliśmy. Najgorsze, co ją w życiu spotkało, to wielomiejscowe złamanie łapy tej wiosny, które musieliśmy operować i wszczepić jej implant. Na to poszły nasze ostatnie oszczędności.
Kulka, lat mniej więcej 5. Na widok kulki, która grzała się śpiąc skulona w kuleczkę koło zniczy na cmentarzu w zeszłym roku, pękało nam serce i postanowiliśmy dać jej dom. Ma odgryziony kawałek ogonka i kiedy do nas trafiła, mieliśmy obawy, czy nie ma jakiś neurologicznych problemów, bo była tak wycofana, apatyczna i bez kontaktu. Ale teraz po półtora roku w cieple i miłości, Kuleczka rządzi domem. To ona ustawia wszystkich facetów i pilnuje, żeby za bardzo nie podskakiwali. Uwielbia się tulić, bawić i spać.
Gapcia mamę tuż po porodzie przejechało auto i Gapek, który ma już 5 lat, przyjechał do nas "na sygnale", żeby go ratować. Gapek, pomimo, że jest naszym największym kotkiem, nadal jest gapciowaty tak, jak w dzieciństwie, ale uwielbia uciekać do mieszkania mamy, piętro wyżej, kiedy tylko otworzy się drzwi. Broń Boże, żeby uciec, po prostu, żebyśmy go gonili.
Darwin, lat mniej więcej 5. Kiedy tej zimy mrozy były już nie do zniesienia, postanowił pewnego dnia, że ma tego dosyć i po prostu wszedł do nas do domu, kiedy dokładaliśmy karmy naszym dochodzącym kotom w ogrodzie. To on nas wybrał i teraz nawet siłą nie wypchnęło by się go poza próg. Uwielbia za to siedzieć w oknie i oglądać to, co pokazują w kociej telewizji.
Badziąg ma lat 5 i został wzięty z hodowli, do której wrócił, kiedy jego właściciel miał wypadek i nie mógł dalej się nim opiekować. Ponieważ był wtedy w hodowli drugi kocur, Badziąg był trzymany długie miesiące w odosobnieniu, więc adopcja była dla niego prawdziwym zbawieniem. Teraz jest samcem alfa i prawdziwym łobuzem i gangsterem, który uwielbia napadać na inne kotki, ale absolutnie nie robi nikomu krzywdy. A poza tym Badziąg myśli, że jest człowiekiem i często ze mną rozmawia.
Bambuś, lat 5. Został uratowany z pseudohodowli, w której panował bród smród i potworne warunki, a właścicielka hełpiła się tym, że jej koty jedzą wszystko - "nawet bułkę rozmoczoną w wodzie". Kiedy do nas trafił wyglądał, jak wychudzony dachowiec, pomimo, że jest Brytyjczykiem. Teraz to dostojny i wielki Brytol, który jest prawdziwą pierdołą i potrafi nawet spaść z łóżka i naciągnąć sobie łapkę.
Cynamon ma 3 latka i jest chyba najbardziej beztroskim kotem ze wszystkich. Wzięty ze schroniska z Mysłowic, od początku zachowuje się tak, jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie, ze to jest jego dom. Jest kompletnie bezproblemowy i nie ma nawet czasu na porządne mycie, bo ciągle jest zajęty zabawą.
Bonzo, ma lat 3. Uratowana z działek, gdzie zmarła jej mama. Kiedy do nas trafiła miała być chłopczykiem, ale okazało się, że to dziewczynka, ale imię jej pozostało. Największa gaduła ze wszystkich i ciągle ze mną pyskuje. Jest zawsze głodna i kradnie każdy kawałek jedzenia, który zostawi się na wierzchu. Nawet pęto kiełbasy, które jest prawie tak samo duże, jak ona sama.
Perła i Rubin, lat mniej więcej 2. Był jeszcze z tego miotu Diamencik, ale rok temu zachorował na FIP i umarł w tragicznych okolicznościach, kiedy mieliśmy wypadek samochodowy jadąc, żeby próbować uratować jego króciutkie życie. Perełka jest najbardziej płochą z naszych domowników. Nie daje się prawie nigdy pogłaskać. Chyba, że akurat śpi w koszyczku, w którym czuje się bezpiecznie. Ma lekką skazę na jednej źrenicy, co czyni ją prawdziwą pięknością, a kiedy się zdenerwuje, sika do łóżka. Jej braciszek, Rubinek, jest w odróżnieniu od niej kotkiem, który uwielbia pieszczoty i wcale się nie boi. Za to po przewlekłej infekcji ucha, trzyma łebek troszkę krzywo, co go wyróżnia od innych naszych czarnych kotków. On natomisat zupełnie sobie z tego nie zdaje sprawy i zupełnie mu to nie przeszkadza.
Bubuś ma około roku i kiedy odławialiśmy bezdomne koty zeszłej jesieni, żeby uratować je przed mrozami, Bubuś sam stwierdził, że chce do nas do domu. Wszedł do klatki i nie chciał z niej wyjść. Cudowny i zabawny kotek, który uwielbia z nami rozmawiać i się bawić.
Nupelek i Astra mają mniej więcej 8 miesięcy. Ta parka do nas trafiła kiedy zostali uratowani przed mrozami tej zimy przez towarzystwo ochrony zwierząt w Częstochowie. Byli tak wyziębieni, że długo nie wiadomo było, czy przeżyją. Teraz nadrabiają i jedzą za troje. Asterka jest niezwykle żywa i inteligentna, choć bardzo nieufna i toleruje tylko nas. Kiedy ktokolwiek inny wchodzi do domu, kota nie ma. Nupelek jest bardziej pierdołowaty, ale za to jest cudownie troskliwym kotkiem i teraz, kiedy Miluś nie ma często siły sam się myć, to właśnie Nupelek go liże.
Miła, cudowna 2 letnia kotka, która kilkanaście dni temu przyszła szukać u nas schronienia, najwidoczniej, żeby zastąpić nam staruszka Milusia.
Tak wygląda nasza szczęśliwa rodzina i naprawdę, gdyby nie te kłopoty zdrowotne naszego staruszka, Milusia, dawalibyśmy sobie jakoś radę.
Poza tym mamy 5 dochądzących w ogrodzie, 4 bezdomne na terenie szpitala w Mysłowicach, 2 pod blokiem Grzegorza i 2 na trasie Sary do pracy, które regularnie dokarmiamy,
Jeżeli są wśród Was, osoby, którym los bezdomnych zwierząt nie jest obojętny, uniżenie prosimy o Wasze wsparcie.
Sara i Grzegorz.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Miluś już był dzisiaj u weterynarza, kolejna kroplówka w sobotę. Rano zaczął interesować się stałą karmą, ale ostatecznie wylizał tylko sosik. Dodatkowo dwa razy został już dzisiaj nakarmiony odżywkami. Jeszcze 5 karmień przed nami. Zamówiłam mu też odżywki na kolejne 3 dni za, bagatela, 120 zł.