id: umgzg5

Chcę mieć ciepło i nie bać się, że stracę wzrok - bezdomna Irenka zbiera na leczenie

Chcę mieć ciepło i nie bać się, że stracę wzrok - bezdomna Irenka zbiera na leczenie

Our users created 1 226 837 fundraisers and raised 1 350 030 281 zł

What will you fundraise for today?

Updates3

  • Od kilku dni Irenka miała słaby apetyt. Zachowywała się, jakby coś ją bolało, gdyż dotknięta w okolicach tylnej prawej łapki nakrzyczała na osobę prowadzącą DT i uciekła. Często chowa się pod łóżkiem, wygląda jakby obecność rezydenta, który zaczepia ją do zabawy, stresowała ją.


    Zrobiłyśmy jej badania. Temperatura odpowiednia, łapki w stanie dobrym. USG brzucha nie wykazało płynu.

    Irenka dostała tabletki i zastrzyk na apetyt, zastrzyk z witaminą B12. Możliwe, że po kocim katarze ma bóle stawów, stąd zachowywanie się, jakby coś ją bolało oraz mniejszy apetyt. Po podaniu leków zaczęła już wczoraj ładnie jeść. Wygląda na to, że jej przechodzi.


    Irenka przyjmuje teraz pastę na apetyt, suplement na stawy oraz środek na stres (Zylkene). Przez najbliższy tydzień również środek przeciwbólowy Metacam.


    Wrzucamy fakturę oraz wypis z wczorajszej wizyty. Wizyta kosztowała 259 zł, więc wykorzystałyśmy ostatnie 200 zł ze zrzutki oraz dołożyłyśmy ze swoich pieniędzy 59 zł do brakującej kwoty na wczorajszą wizytę oraz 17 zł na pokrycie kosztów transportu kotki do i z lecznicy.


    Dr zaleciła również badanie kału, więc jeśli ktoś z Was może się dorzucić do zrzutki, bardzo prosimy :)

    71fYHYglFOdtGfBz.png

    33hc3fJOWSf9VOdU.jpg

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Cześć, jestem Irenka i mam za sobą niecały rok życia na tej kociej planecie. 


W kosmicznej loterii zwanej życiem trafił mi się los bezdomnej kotki mieszkającej na działkach. Razem z rodzicami i rodzeństwem przebywamy głównie na opuszczonej działce wśród wraków samochodów i sterty opon. Wokół są różni ludzie - jedni nieszkodliwi, ale niezwracający na nas uwagi, inni nielubiący nas i trzecia grupa - zwierzoluby. 


Zwierzoluby robią, co mogą, aby żyło nam się łatwiej. Przynoszą pyszne jedzonko i czystą wodę oraz zorganizowali nam budki, w których możemy się skryć. Jeden z działkowiczów lubi nas na tyle, że na własnej działce postawił budki, a nawet wyciął wejście w swoim domku, abyśmy mogli też z niego korzystać! 


Znaczna część naszej populacji, w tym ja, zostaliśmy wykastrowani, aby w naszej rodzinie nie było jeszcze więcej głodnych kotków, które każdego dnia muszą walczyć o przeżycie, jedzenie i schronienie.


Pewnie macie już dość tej zimy, wiatru, śniegu i deszczu? Powiem Wam, że ja też! Każdy zimowy dzień to walka o każdy kęs jedzenia, który zapewni energię na ogrzanie się i utrzymanie temperatury. Każda wietrzna czy śnieżna noc to strach i potworne zimno, wobec którego jestem bezsilna. Jest nas tak dużo, że nie dla każdego starcza miejsca w budce czy w domku na działce, a niektóre koty bronią tych zasobów, więc dla takich delikatnych jak ja, często nie ma tam już miejsca. 


Miesiąc temu zaczęły mi lecieć z nosa i oczu długie sople kataru. Mój oddech zrobił się głośny, wręcz charczący. Futerko wokół oczu się posklejało. Byłam już taka słaba, że jak jeden ze zwierzolubów wziął mnie na ręce, poddałam się. Okazało się, że mam koci katar. Na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć, jak wtedy wyglądałam. Przez 5 dni byłam na leczeniu w schronisku. Po przyjęciu długoterminowo działającego antybiotyku musiałam wrócić na działki. 


Po paru dniach od powrotu na działki polepszyło mi się i wyglądałam już jak reszta kotków, jednak radość trwała tylko 2 tygodnie, bo zachorowałam drugi raz. Zwierzoluby znów mnie złapały i tym razem zdecydowały się na leczenie w prywatnym gabinecie. Niestety, to wszystko kosztuje i to coraz więcej, a akurat trafiło się w momencie, w którym totalnie nie mają pieniędzy, bo leczą inne koty i dokarmiają kilkadziesiąt innych w różnych miejscach. Mimo to nie zostawili mnie w takiej sytuacji. Na jednym oczku mam zmętnienie rogówki. Boję się, czy będę widziała na to oko, ale trzymajcie mocno kciuki, bo ja bardzo chcę widzieć!


Moje leczenie będzie się składać z podania kropli do oczu oraz leków stymulujących odporność. Po obserwacji w lecznicy pani weterynarz zdecyduje za 2 dni, czy będzie konieczne podanie antybiotyku Convenia. Zrobią mi też testy FIV/FELV, aby sprawdzić moją odporność i czy będę mogła wrócić do swojego stada. Bardzo chciałabym wrócić, ale słyszałam już, jak ciotki mówiły, że jestem proludzką kotką, daję się głaskać i drapać za uszkiem oraz po główce, więc spróbują mnie ogłosić i poszukać mi domu. Takiego, w którym dobry człowiek zaopiekuje się mną. To by było dopiero szczęście mieć już zawsze pełną miseczkę tylko dla siebie, ciepło i bezpiecznie!


Koszty mojego leczenia szacowane są na ok. 650 zł. Obiecuję, że w tym miejscu wrzucę wszystkie rachunki. Jeśli coś zostanie, kupimy dobre jedzonko dla mnie i mojej rodzinki.


Proszę, podaruj mi szansę na zdrowie, abym mogła zobaczyć nadchodzącą wiosnę!

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 13

 
Małgorzata Leszczyńska
20 zł
 
Mefisto
hidden
 
Olek
50 zł
 
Ania
100 zł
 
Hidden data
20 zł
 
Mariola Cichocka
20 zł
 
Olal
20 zł
 
Anna KK
40 zł
 
Kasia Kobylinska
50 zł
See more

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!