Wilhelm - ostatnie pożegnanie i dług do spłacenia
Wilhelm - ostatnie pożegnanie i dług do spłacenia
Our users created 1 226 831 fundraisers and raised 1 350 020 260 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zakładam tę zbiórkę w momencie kiedy Wilhelma już z nami nie ma. Odszedł dzisiaj ( worek 02.03.2021) ok. godziny 14. Był hospitalizowany i trzymany pod tlenem od poniedziałku. A wszystko zaczęło się kilka dni wcześniej kiedy kaszlnął sobie kilka razy. No ale przecież kłaczek każdemu się może zdarzyć. Potem miał gorszy dzień. Ale po nim przyszedł dobry dzień więc wydawało się, że to tylko chwilowe osłabienie. Jednak i tak mieliśmy zaplanowaną wizytę żeby zbadać co tam się dzieje i zrobić pełen przegląd kota, bo za tydzień, razem ze swoim bratem miał się przeprowadzać do swojego stałego domu i chcieliśmy mieć pewność , że kitku jest całe i zdrowe. No i w poniedziałek z rana Wilhelm czuł się już bardzo źle więc pojechaliśmy bez umówionej wizyty do lekarza. Tam okazało się, że ma w opłucnej płyn, który został ściągnięty i wysłany do badania na wszelkie możliwe patologie. Dodatkowo pobrano mu krew na pełne badanie morfologii i biochemii oraz RTG i USG. Lekarze wykonali komplet możliwych badań aby określić co się dzieje, bo płyn sam w sobie nie sugerował konkretnej diagnozy. Wilhelmik wylądował pod tlenem i tak został w gabinecie do wieczora. Wieczorem wypożyczyliśmy koncentrator tlenu aby przez nocy został u nas w domu pod naszą opieką. Rano we wtorek polizał trochę sosiku, nawet sam wstał. Odwieźliśmy go do kliniki na dalsze badania i umieszczenie w namiocie tlenowym. Po południu przyszedł telefon że Wilhelm odszedł. Sam...bez tymczasowej mamy trzymającej go za łapkę i to jest chyba najgorsze...
A my zostaliśmy z długiem w klinice.
Badania i hospitalizacja za te 1,5 dnia to 700 zł.
Pozostałe 500 zł to sekcja i utylizacja ciałka :(
Wiem, że ta zbiórka życia mu nie wróci, jedynie pomoże nam w opłaceniu rachunków, żebyśmy mogli z czystym kontem pomagać kolejnym kotom w potrzebie.
Żegnaj Wilhelmie. Byłeś wojownikiem. Walczyłeś najpierw o życie pod maską auta na ruchliwej ulicy w Poznaniu, potem dopadła Cię śmiertelna panleukopenia którą przeszedłeś dzielnie w kilka dni i pokazałeś nam, że nawet to nie jest w stanie Cię złamać. A dorwało Cię coś...jeszcze nie wiemy co, ale jakieś gówno z dupy na które nie mieliśmy żadnego wpływu. Czekamy jeszcze na wyniki sekcji, która potwierdzi co Cię zabiło. Żegnaj. Będziemy Cię kochać ZAWSZE.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Robicie świetną robotę, nie przestawajcie :)