Pani Irena ma 87 lat. Od roku mieszka w spalonym mieszkaniu. Bez prądu, bez nadziei, w poczerniałych od sadzy ścianach. Po spłaceniu rat kredytu mieszkaniowego na życie zostaje jej 400 złotych. I tak miesiąc w miesiąc.

Hasło, by pomóc Irenie rzuciła jej sąsiadka, trzydziestoletnia Paulina.

Dziewczyny spotkały się kiedyś przy śmietniku, gdzie Irena szukała resztek nadających się do zjedzenia, a gdzie Paulina wyrzucała te resztki. Od pierwszych nieśmiałych odpowiedzi na pytania Pauliny, Irena przeszła do opowieści o swoim życiu, o straconej młodzieńczej miłości, o trudnym małżeństwie z mężczyzną nadużywającym alkoholu, o starości.

Pani Irena nie mieszka sama. Towarzyszy jej syn, dziś już także emeryt, który niestety znany jest także z tego, że zagląda do kieliszka. Dla pani Ireny to najważniejsza pociecha, ale i żadna pomoc, gdyż nie może na niego liczyć. Jak sama mówi: "mój syn jest bezrobotny... z wyboru".

Teraz Paulina odwiedza Irenę częściej, wie o niej więcej, jest przekonana, że nie można zostawić jej samej.

Mieszkanie znajduje się w bloku na warszawskiej Ochocie. Jest spore i wymaga całkowitego remontu. Trzeba zedrzeć okopcone tynki, położyć nową instalację elektryczną, nowe tynki, wyposażyć łazienkę i kuchnię - wycyklinować parkiety. To będzie spory koszt. Poddamy go ocenie rzeczoznawcy - na razie na zdrowy rozum wyceniliśmy to na 100 tys. zł.

Oprócz konieczności przeprowadzenia generalnego remontu, mieszkanie pani Ireny obciążone jest potężnym długiem za niezapłacone czynsze. Chcielibyśmy pomóc jej spłacić ten dług.

Dziękujemy za Twoją wpłatę. Irenie i innym seniorom możesz także pomóc przez subskrypcję programu #PosiłekDlaSeniora: https://posilekdlaseniora.pl/