Andrzej "Lewy" Lewandowski, były dziennikarz m.in. "Przeglądu Sportowego", "Faktu", "Gazety Wrocławskiej", "Słowa Sportowego" czy katowickiego "Sportu", zmarł w grudniu 2015 roku. Odszedł od nas zdecydowanie za szybko, przegrał z chorobą. Po ponad ośmiu latach od jego śmierci, nadal nie doczekał się godnego nagrobka. Pora to zmienić.

"Lewy" był postacią doskonale znaną i lubianą w środowisku dziennikarskim. Tak po jego śmierci wspominał go na łamach "Gazety Wrocławskiej" Wojciech Koerber:

"Mecz Śląsk - Lech, sprzed półtora miesiąca, widział już przez mgłę, z niezdiagnozowanym udarem. A po meczu, zamiast do szpitala, wybrał się do redakcji, by opisać, co ledwo dojrzał, lecz co świetnie czuł. Musiał tylko powiększyć czcionkę do... 36 (!), w mniejszej nie mógł się już rozczytać. Ta relacja zajęła mu kilkakrotnie więcej czasu niż zwykle, lecz swoje zrobił. Nocą, bo zwykł pracować o najdziwniejszych porach doby. Taki był Lewy, żył jak chciał, spał, kiedy mu się przypomniało. Kiedy żył, wszyscyśmy go bardzo lubili, kiedy go nie ma, okazuje się, że większość z nas go kochała."

Celem tej zrzutki jest zebranie pieniędzy potrzebnych na postawienie "Lewemu" pomnika, na jaki zasłużył. Nie będziemy tych środków nikomu przekazywać, osobiście zajmiemy się wyborem i zapłatą za pomnik, który zostanie zamówiony w firmie Tomasza Żółkiewicza - znanego kibica Śląska Wrocław, członka Stowarzyszenia "Klub Kibiców Niepełnosprawnych". Projekt pomnika został już ustalony z wdową Andrzeja.

Krzysztof Banasik ("Śląsknet") i Karol Bugajski ("Przegląd Sportowy")