Nie ma szału, jest RAK (ks. Jan Kaczkowski)
Nie ma szału, jest RAK (ks. Jan Kaczkowski)
Our users created 1 226 986 fundraisers and raised 1 350 385 687 zł
What will you fundraise for today?
Updates26
-
A ja ciągle szpital. Przeziębiłam się więc odroczono druga operację. Cały tydzień męczył mnie ból gardła i chrypa. Ale kichy zaczęły lepiej pracować więc może idzie coś ku lepszemu w końcu.
Tęsknię za dziećmi, mężem, domem, wszystkim co do tej pory dawało mi moje życie.
W szpitalu ciągle nowe historię, jedne bardzo dramatyczne a inne dające nadzieję. Dużo emocji, przewartościowuje się wiele rzeczy, które do tej pory były dla mnie mega istotne. Dziś chyba najbardziej brakuje bliskości, takiej czułości namacalnej.
Parę dni była mama, gotowała mi pyszne jedzonko, domowe moje ulubione smaki i czułam się dopieszczona. Był Jacek z Karolcią, miód na serce ❤️. No i wpadają "miejscowi". I wy piszecie, modlicie się, dziękuję.
Kochajcie się i bądźcie dla siebie, każda chwila ważna. Tak wiele mnie omija przez ostatni czas.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
EDIT: pierwsza decyzja dziś od chirurgów, że nie podejmują się operacji. Guz jest duży, rzadko spotykany, i w nieciekawym miejscu i operacja by była dużym ryzykiem, że mnie od razu do św. Piotra wyślą. Dlatego chcą najpierw chemię by zmniejszyć mojego Gustawa. Czekam na informacje od profesora jaki plan chemioterapii.
Mam na imię Marta, za chwilę kończę 44 lat, mąż Jacek i piątka dzieciaków - dorosły syn Piotr (cudowna synowa i dwóch mega wnusiów), córka Olga 16 lat, syn Maciej 14 lat, córka Karolina 11 lat, córka Maria 5 lat. Taki nasz dom wariatów, cudownych, wkurzających, kochanych. No więc dom, praca, przyjaciele, wspólnota Domowego Kościoła, wszystko mega fajnie.
Aż tu wyzwanie w naszym życiu. Taka diagnoza jak słyszy wielu ludzi na świecie każdego dnia - RAK.
A jednak gdy dotyka osobiście robi się jakoś tak dziwnie nieswojo, wręcz ciasno ze swoimi myślami. W moim przypadku mowa jest o raku dwunastnicy, chociaż lekarze mówią, że dopiero w sumie jak się człowieka pokroi to widać gdzie ten "obcy" jest na 100%
Nie składamy rękawic, bierzemy się do walki.
Dziś już w Warszawie w Narodowym Instytucie Onkologii konsultacje, badania. Jutro konsylium i decyzja co dalej. A tu pole popisu duże i wszystko w swoim czasie - operacja, chemia, radioterapia, immunoterapia, badania genetyczne. W czwartek dowiem się jak profesor Wyrwicz, który mnie prowadzi ten wachlarz rozłożył, w jakiej kolejności.
Czeka nas czas rozłąki, życia na walizkach (dzięki Wiesia za walizkę 😉).
Jakoś nie nazbieraliśmy oszczędności na taką ewentualność, najbliższa rodzina nas wspiera jak może bo tych dodatkowych teraz wydatków będzie sporo. No i ta walka potrwa długo.
Dlatego za namową naszych przyjaciół zakładam zbiórkę by mieć spokojną głowę o wszystkie niezbędne rzeczy i konieczne wydatki.
Każda wasza wpłata będzie pomocna. Będę dodawać tu informacje jak postępuje leczenie, jakie rokowanie itp.
Pamiętajcie o nas w modlitwach 🙏🥰🙏
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.