Na leczenie onkologiczne
Na leczenie onkologiczne
Our users created 1 258 390 fundraisers and raised 1 439 946 364 zł
What will you fundraise for today?
Updates3
-
Trzecia czerwona chemia za mną.
Druga była łaskawa, a ja czułam się o niebo lepiej niż po pierwszej. Jednak kolejna to ponownie straszne bóle mięśni i stawów, mdłości i osłabienie. Mam duży problem z jedzeniem i piciem. Po prostu czuję się paskudnie...
14. kwietnia ostatnia chemia, kontrolne USG i zaplanowanie operacji.
Bądźcie ze mną, bo boję się...
❤️
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Do tej pory sama angażowałam się w przeróżne zbiórki i akcje charytatywne. Od 2012 roku prowadzę blog kulinarny i często wykorzystywałam jego zasięgi do pomagania innym. Nigdy nie przypuszczałam, że i ja zwrócę się o pomoc i to dla samej siebie.
Pod koniec wakacji dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi. Pierwsze tygodnie były dla mnie jak z horroru. Rozpacz i przerażenie paraliżowały mnie dosłownie. Niestety jestem również posiadaczką mutacji genu BRCA1, co dodatkowo obciąża ryzykiem przerzutów.
Trafiłam do cudownego miejsca, jakim jest Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne w Szczecinie. Nazywamy je miedzy sobą Leśną Górą, gdyż podejście do pacjenta jest tam wyjątkowo empatyczne. Zdiagnozowano mnie szybko i równie szybko wdrożono leczenie. W skrócie ujmując: najpierw chemioterapia skojarzona z immunoterapią, potem operacja, radioterapia i na koniec immunoterapia. Całość zajmie około roku. Miałam szczęście w nieszczęściu, bo zakwalifikowałam się na pełną refundację. I wydawało się, że teraz już wszystko będzie dobrze.
Straciłam włosy, zrobiłam się słaba jak dziecko, ale to nic. To przecież przejdzie.
Niestety, chemioterapia to ryzyko dodatkowych dolegliwości, chorób i skutków ubocznych. Po kilku tygodniach okazało się, że mam cukrzycę i trafiłam na oddział diabetologiczny. Teraz do kompletu jeszcze i z tym się borykam...
Powoli zaczęło się okazywać, że ta choroba pochłania coraz więcej pieniędzy. Na chemię dojeżdżam około 150 km w jedną stronę raz w tygodniu. Leki kosztują, podobnie jak prozaiczne jedzenie, bo teraz przecież mam dietę cukrzycową. Wzrok popsuł mi się dramatycznie, więc potrzebuję nowych okularów, gdyż nawet podpisanie czegokolwiek nie jest już takie proste. I tak dziwnie się zrobiło, że pieniędzy potrzeba coraz więcej...
Nie udźwignę swojego leczenia sama, już to wiem. I, choć długo walczyłam ze sobą, nie mam wyjścia: proszę o pomoc w tej trudnej drodze do zdrowia. A może i życia...

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Małgosiu zdrówka👌☺️
niebieska osłonka ceramiczna
cztery mini talerzyki z pejzażami.
za 5 próbek perfum. Zdrówka Gosiu☺️
Dziękuję ❤️
Piękna istoto ♥️♥️♥️♥️
❤️❤️❤️