Kochani, zwracam się do wszystkich osób o pomoc, dnia 15 sierpnia w nocy spłonęło doszczętnie mieszkanie, w którym mieszkałam wraz z chorą córeczką i dwoma kochanymi pieskami. Tak naprawdę zostałyśmy z niczym, pożar wszystko spalił, a bedąc poza domem zabrałyśmy ze sobą jedynie podreczną torbę. Wróciłysmy i tak naprawdę nie mamy gdzie się podziać, w tej chwili tułamy się z jednego miejsca na drugie. Jest niesamowita rozpacz i przerażenie mojego dziecka co będzie dalej. Tak naprawdę nie stać mnie finasowo na wiele rzeczy ponieważ od urodzenia moja córeczka choruje na wrodzone obniżone całościowe napięcie mięśniowe, ma problemy z chodzeniem, bóle stawów, mięsni, dysfagie a w tym autyzm atypowy, wymaga cały czas rehabilitacji i terapii. Poza tym nie je normalnie, jedynie specyficzne lecznicze produkty żywnościowe, które też drogo kosztują i inne leki. To wszystko pociąga duże nakłady finansowe na jej poprawę funkcjonowania. Bardzo ciężo jej się pogodzić że nie ma wlasnego miejsca, nie ma ukochanych zabawek, łózeczka poduszki, książeczki i wogole dla niej każdy mały element w mieszkaniu miał znaczenie, wiedziała gdzie leży, jak jest ułożony, kiedy został dany, od kogo i jakie wspomnienia. Tłumaczę jej że wszystko się odbuje, że wszystko da się naprawić ale dobrze wiem że będzie nam ciężko i bez waszej pomocy dobrych ludzi nie damy sobie rady. Tak bardzo chce wszystkich prosić o pomoc dla niej, dla siebie. Trauma, którą córeczka przeżywa z racji przywiązania do miejsca przedmiotów rzeczy wspomnień nasilona ze względu na jej chorobę jest niewyobrażalna. Bardzo proszę wszystkich o wpłaty za które będe wdzięczna z całego serca. Zawsze starałam ze swoimi problemami radzić sama, nigdy nie myślałam że będe musiała kiedyś o to was prosić, ale dzisiaj to co czuje w swoim sercu już muszę się podzielić, płacz smutek i głos o pomoc. Bo potrzebujemy wsparcia w każdej postaci za którą będziemy bardzo wdzięczne. Kochani proszę jeszcze o udostępnienie wszędzie tej zbiórki.