Na Leczenie Szeleczki
Na Leczenie Szeleczki
Our users created 1 226 774 fundraisers and raised 1 349 888 154 zł
What will you fundraise for today?
Updates11
-
A jak się ma Szeleczka?
Jest znacznie bardziej aktywna, chętnie wychodzi na spacery, nie grymasi przy jedzeniu i swoje klopsy z indyka z batatem zjada bardzo ładnie :-) Zdarza jej się już znowu czasem szczeknąć (np jak zadzwoni wróg wszystkich psów - domofon), a nawet wyszukiwać jakichś paskudztw na trawnikach! Żeby podać jej kroplówkę muszę z nią pertraktować, bo już wcale nie jest chętna do poddawania się tej procedurze ;-)
W każdym razie widać, że leczenie przynosi skutek ❤️
Teraz trzymajmy kciuki, żeby nowe przepisy i suplementy posmakowały 🤞
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Bardzo ciężko mi zacząć, bo zwyczajnie nie umiem prosić o pomoc. Odwlekałam ile się dało, jednak teraz dotarłam do ściany - powiem więc wprost, potrzebuję wsparcia w leczeniu mojej suczki, Szelki.
Od niemal 2 miesięcy zmagamy się z niewydolnością nerek. To okropna choroba, a do tego leczenie jest bardzo czasochłonne i, co za tym idzie, kosztowne. Do tego momentu wydałam już ponad 12.000zł - to pochłonęło całe moje oszczędności :(
Z pozytywów - leczenie w końcu zaczyna przynosić efekty i wygląda na to, że pomału zaczynamy wychodzić z tego koszmaru. Jednak wciąż długa droga przed nami, bo rokowania są nadal ostrożne.
Będę niezmiernie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą pomoc.
Ale od początku (będzie długo i niezbyt wesoło):
Szelka to około 13 letnia sunia adoptowana przeze mnie 9 lat temu z Fundacji Mikropsy do Adopcji. Jej wcześniejsze życie nie było usłane różami. Została znaleziona przez wolontariuszkę Mikropsów na stacji benzynowej Shell - stąd imię.
Szelka jest delikatną, lękliwą, kochaną sunią - staram się jej zapewnić jak najlepsze życie. Do tej pory udawało się to całkiem dobrze. Oprócz Szelki mam jeszcze 2 adoptowane z Palucha suczki - Fetę i Nukę.
Od lipca ubiegłego roku mieszkają z nami również 2 króliczki, Hania i Gabrysia, adoptowane z Miniazylu u Małgosi.
Wszystkie zwierzaki są pod stałą kontrolą weterynaryjną.
Szelka do tej pory była dość zdrowym psiakiem. 3 lata temu miała czyszczone ząbki, 2 lata temu przeszła 2 zabiegi chirurgiczne - usunięcie śledziony w związku z wykrytą podczas USG zmianą na niej - okazało się, że był to krwiak. W trakcie zabiegu wykryto maleńki guzek na listwie mlecznej, więc już miesiąc później Szelka przeszła zabieg wycięcia listwy mlecznej. Zmiana okazała się być wychwycona na bardzo wczesnym etapie, z praktycznie zerowym ryzykiem przerzutów. Potwierdził to również onkolog.
Od tego czasu co 2-3 miesiące sprawdzamy jamę brzuszną i płuca - USG u dr Marcińskiego.
Radiologicznie nie działo się nic niepokojącego, poza zmianami narządów wewnętrznych adekwatnych do jej wieku - już od kilku wizyt dr Marciński opisywał średnią przebudowę nerek oraz zmiany na wątrobie. W lutym zalecił kontrolne badania krwi.
Badania nie wykazały żadnych problemów z nerkami, natomiast parametry wątrobowe były podniesione, w związku z czym zostało wdrożone leczenie: zmiana karmy na niskotłuszczową (Josera Senior Balance), Ursopol, Ornitil i Hepatiale Forte.
W kwietniu miałyśmy iść na kolejne USG ale 13 kwietnia Szelka odmówiła zjedzenia śniadania. Do tego czasu zachowywała się normalnie, bez niepokojących objawów. Na spacerach była aktywna, w swojej normie, wręcz dosyć wesoła, apetyt miała standardowy - dobry.
Kolejne dni upłynęły pod znakiem prób nakłaniania jej do jedzenia. Kupowałam różne karmy mokre niskotłuszczowe, bo może bardziej posmakują - zjadała porcję raz i potem już tej samej karmy więcej nie chciała.
We środę i czwartek, 17-18 kwietnia pojawiły się wymioty - raz wypitą w dużych ilościach wodą, drugi raz karmą. Przestraszyłam się wtedy już nie na żarty i kolejnego dnia pojechałyśmy do Animal Care Center na badania krwi, również pod kątem babeszjozy.
Wyniki nerkowe były koszmarne :(
Nie byłam w stanie uwierzyć, że coś takiego mogło się stać tak nagle, przecież 2 miesiące wcześniej nerki były w normie.
19 kwietnia rozpoczęłyśmy leczenie w przychodni Animal Care Center na Wilanowie. Zaczęły się codzienne wielogodzinne kroplówki dożylne. Szelkę pod opiekę wzięła doskonała dr nefrolog - Magdalena Kraińska. Żeby się upewnić że niczego nie zaniedbałam zabrałam ją również na konsultację do polecanej diagnostyk dr Zielonki w Animal Center. Niestety - wszystko wskazywało na niewydolność nerek niewiadomego pochodzenia :(
Nasze życie od 19 kwietnia zmieniło się w codzienne wizyty w przychodni, żeby zawieźć Szelkę na kroplówki i potem odebrać, a w domu prowadziłam walkę o to, żeby cokolwiek zjadła. Pierwsze 3-4 tygodnie to był dramat, nie chciała jeść niczego, musiałam karmić ją zblendowaną z wodą karmą gastrointestinal za pomocą strzykawki i buteleczki dla szczeniąt, a Szelka pluła tym i pluła.
Wyniki nefrologiczne nie poprawiały się, kilkukrotnie były zmieniane antybiotyki. W tym czasie przebadałam Szelke pod kątem wszystkich możliwych chorób odkleszczowych i leptospirozy.
Kroplówki dożylne zmieniono na podskórne, co oszczędziło nam sporo czasu, ale nadal wymagało codziennych wizyt u weterynarza.
W końcu Szelce zaczął się nieznacznie poprawiać apetyt - tylko na gotowane mięso (udziec z indyka, chuda wieprzowina - schab i polędwiczki). Wyniki nadal były bez zmian.
Nastąpiła kolejna zmiana leczenia i w końcu apetyt zaczął się jeszcze bardziej poprawiać, a tydzień temu wyniki nerkowe w końcu się poprawiły! Nadal jest powyżej normy, ale nie 4x powyżej, a “jedynie” 2x. Obecnie Szelka je bardzo chętnie ale wyłącznie wariacje na temat klopsów z mielonego mięsa z udźca indyka z pieczonym batatem. Dieta jest niestety niedoborowa i mamy zalecenie odbycia konsultacji dietetycznej i ułożenia odpowiedniej diety.
Leczenie wciąż trwa, obecnie kroplówki podaję Szelci w domu, więc chociaż stresu mniej, ale przed nami jeszcze ciągle sporo walki i wydatków.
To co nas czeka w najbliższych dniach:
- Leczenie w domu - koszt tygodniowy około 200zł
- We wtorek 11 czerwca konsultacja dietetyczna - koszt 280zł
- Być może będzie konieczność zakupu suplementów - koszt ciężki do oszacowania
- W piątek 14 czerwca pełne analizy krwi oraz badanie moczu - koszt 250-300zł
- W poniedziałek 17 czerwca konsultacja u nefrologa - koszt 200-250zł
A co dalej, to się okaże. Wierzę jednak, że będzie dobrze. Musi być ❤️
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.