walka z parwo
walka z parwo
Our users created 1 226 827 fundraisers and raised 1 350 008 459 zł
What will you fundraise for today?
Updates3
-
Aktualności 10.06.2024
wow, nie możemy uwierzyć
dzięki wszystkim Darczyńcom
razem z wpłatami bezpośrednio na nasze konto 100+100+200+100+1000+100 uzbieraliśmy potrzebną kwotę na opłacenie kosztów leczenia szczęśliwie uratowanej Kamy i niestety pożegnanej Małej (*)
z dniem dzisiejszym zamykamy zbiórkę
jeszcze raz dzięki ogromne
a jeśli ktoś jeszcze chciałby nas wesprzeć, to mamy tu na tym portalu otwartą zbiórkę na zakup karmy jeszcze w tym miesiącu, między innymi dla Kamy
https://zrzutka.pl/vywmtp
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Parwo
Nie mam słów.
Rozmowa o szczepieniach na choroby wirusowe i propozycja pomocy od 16 listopada do marca. To nie jest kaprys. 2 szczeniaki miały być też zabezpieczone na kleszcze. Kleszcze się z nich sypały jak korale.
Zabrane 6 marca, najpierw odrobaczenie, odkleszczenie, 21 marca szczepienie na choroby wirusowe już nie wystarczyło.
Jedna nie żyje, odeszła w koszmarnym cierpieniu. Po kompulsywnych wymiotach, na które z trudem pomagały leki, zachłystowe zapalenie płuc. Potem biegunka. Coraz silniejsza. Z piątku na sobotę zabrałam do domu, bo zachorował weterynarz z nocnego dyżuru. Była ustabilizowana. Stan określono jako stabilny ale ciężki, bo dodatkowo powikłany pokleszczówką. Jeszcze wieczorem nadstawiała głowę do głaskania. W nocy przyszedł kryzys. W nocy i nad ranem wyła z bólu. A trzeba było czekać do rana. Dopiero rano z powrotem do lecznicy i tam weterynarz podał opiaty, aby ulżyć w bólu. Długo tego nie zapomnę. Taka cudna sunia, pogodna, przyjazna, otwarta, całe życie było przed nią. Mała odeszła w Wielką Sobotę.
Zrobiłam wszystko, co się dało. Badania, spadek parametrów typowy dla parwowirozy, do szpitala zakaźnego.
Potrzebna surowica, pojechałam po surowicę.
Potrzebne osocze, pojechałam po osocze.
Koszty gigantyczne, doby szpitalne szpitala zakaźnego. 4 dni walki i nic nie pomogło.
Po zdiagnozowaniu parwo u Małej, druga dostawała surowicę, ale pojawiły się pierwsze objawy. W Święta pojechała do szpitala.
Walczy o życie. Później zachorowała, szybciej było wiadomo, co się może dziać, szybciej zostało wdrożone pełne leczenie, ma większe szanse, ale pewności żadnej.
Koszty do dziś to 325 pierwsze badania, nie mam jeszcze faktury za drugie, 1500 surowica, 2517 za próbę ratowania w szpitalu pierwszej Małej, 1000 zł zaliczka na drugą.
A tak niewiele było trzeba, żeby uniknąć. Trzeba było zrobić porządnie 2 szczepienia, w których zrobieniu zresztą oferowaliśmy pomoc. Najmniejsze ryzyko to zabezpieczać w miejscu dotychczasowego bytowania, jeżeli nic się tam dotąd nie działo. Każda zmiana miejsca to dodatkowe ryzyko.
Polecamy uwadze opiekunów i weterynarzy. Przykładajcie się do szczepień na choroby wirusowe. Te choroby są coraz bardziej rozpowszechnione i coraz bardziej zjadliwe. Śmiertelność duża, koszty leczenia wysokie, skuteczność leczenia ograniczona.
My teraz siedziby jak na bombie. Trudno powiedzieć, który z naszych podopiecznych nie ma dostatecznej odporności. Dom skażony na długo i na długo wyłączony z aktywnej pomocy.
I najgorsze, że nic Małej życia nie wróci i nic nie cofnie koszmarnego cierpienia.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.