EDIT

Po ostatnich wizytach u lekarzy, wizja przepukliny i guza odeszła w niepamięć. To co braliśmy za guz, to był płyn w klatce piersiowej. Obecność tego płynu, apatia, gorączka i Złe wyniki białych oraz czerwonych krwinek wskazują jednoznacznie na zapalenie otrzewnej, wywołane wirusami. Brak odpowiedniego leku oznacza jedno, na które się nie zgadzamy. Postanowiliśmy zawalczyć o Juleczka. Jest zbyt młody i wyjątkowy żeby tak szybko spotkać się ze śmiercią. Wierzę że z Waszą pomocą uda się zebrać tę niemałą sumę i zakupić dla niego preparat, który uratował już wiele kocich żyć. Wiem, że proszę o wiele, ale wiedząc że jest szansa, nie mogę jej nie wykorzystać a tym samym skazać Julka na śmierć. Jeszcze raz proszę o Waszą pomocną dłoń, w tej chorobie liczy się każda minuta.

Wasza Mame 💖

Pobity i wyrzucony, znalazł miejsce w naszym domu żeby wydobrzeć i ruszyć w świat, do swojego domu. Znalazł taki i wydawać by się mogło, że już na zawsze. Los postanowił inaczej i Julek wrócił z adopcji. Telefon w jego sprawie milczał jak zaklęty, a teraz ten cudny miziak jest bardzo chory. Julian jest w trakcie badań. Ze stanu zapalnego i po wykluczeniu białaczki, diagnoza nie jest wcale pocieszająca. Być może to guz na koniuszku serca, a być może wystający poprzez przepuklinę przeponową kawałek wątroby. Potrzebna jest konsultacja chirurgiczna i decyzja, czy da się to operować, czy nie. Informacja z dzisiejszej wizyty nie napawa optymizmem. U kotów w jego wieku (niecały rok), może to być nieoperowalny glejak...

Kochani, potrzebujemy wsparcia na postawienie ostatecznej diagnozy i bądź operacji, bądź leczenia farmakologicznego. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą kwotę

Wasi Mame i Julek 💖