Morty ma zaledwie rok i dziewięć miesięcy, a w sierpniu zdiagnozowano u niego bardzo rzadką chorobę serca - anomalie Ebsteina. Zostałam z Mortusiem sama, a jest dla mnie wszystkim. Niestety rzeczywistość wygląda tak, ze u weterynarza jestem częściej niż gdziekolwiek indziej. Ale walcze, staramy sie razem z lekarzami, żeby było mu jak najlepiej. Niestety jest coraz słabszy i co chwilę dzieją się różne komplikacje związane z chorobą, które niestety przerastają mnie finansowo. Tak - doskonale wiem, że decydując sie na psa trzeba być przygotowanym na wydatki, ale uwierzcie mi, na to nie dało sie być przygotowanym.

Robie wszystko co mogę żeby zdobywać te pieniążki, ale już wyczerpują mi sie pomysły. Panicznie boję się momentu, kiedy Mortuś będzie potrzebował pomocy lekarza, a ja będę pod ścianą. Bardzo dziękuje wszystkim zaangażowanym. Macie wielkie serduszka