Żar leje się z nieba, każdy, czy to człowiek czy zwierzę szuka schronienia. Tymczasem one - małe, bezbronne istoty, bez odrobiny cienia. Szukają wytchnienia w wykopanej dziurze. Chowają się za starymi, dziurawymi budami, byle przetrwać, by poczuć chociaż odrobinę ulgi. To już kolejny dzień nieznośnych upałów. A w domu obok kilka osób - wyrozbieranych, bo im gorąco. Właścicielka nie widzi problemu i twierdzi, że psy mają dobre warunki.

Dwa psy mają spore ubytki w sierści, drapią się okrutnie, a na łysych tułowiach widać niezliczoną ilość poruszających się pcheł…

Po krótkiej rozmowie i po uświadomieniu pani, że za takie traktowanie zwierząt można ponieść konsekwencje, właścicielka postanawia przenieść psy do kurnika. Udaje się po sznurek, po czym owija go wokół szyi pierwszego, wyłapanego psa. Zanim zdążyłyśmy zareagować ciągnie go ku górze, tak, że pies zaczyna się dusić. Gdy reagujemy, podciąga go jeszcze wyżej, pies charczy, brakuje mu powietrza. To, co zobaczyłyśmy, na długo zostanie w naszej pamięci. Mamy za sobą wiele interwencji, ale dzisiejsza była koszmarna. W tym momencie uświadomiłyśmy sobie, że te psy nie mogą tam zostać.

Przy pomocy policji udało nam się odebrać je interwencyjnie z tego okropnego miejsca. Są bardzo awaryjnie zabezpieczone. Pilnie musimy im znaleźć domy tymczasowe. 

Są ze sobą zżyte, ale mogą być rozdzielone. Nie znamy ich imion. Wiemy natomiast, że są łagodne i proludzkie. 

Najstarszy piesek waży ok 14 kg. Ma ok. 12-13 lat. To staruszek, który potrzebuje spokoju i stabilizacji.

Najmniejszy ok 10 kg. Ma ok. 1,5 -2 lat. Uwielbia pieszczoty, kocha ludzi.

Jamnikowaty piesek waży ok.12 kg. Jest energicznym, wrażliwym pieskiem.

Wszystkie psy dostały Simparikę i zostały zaszczepione przeciwko wściekliźnie.

Błagamy o pomoc, abyśmy byli w stanie im pomóc...