na leczenie Edka i jego nowych przyjaciół
na leczenie Edka i jego nowych przyjaciół
Our users created 1 226 834 fundraisers and raised 1 350 023 685 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zbiórka dla Edka stoi w miejscu.
Mimo dokumentacji która potwierdza ze to nie oszustwo. Jestem osobą młodą która pomaga kotom bezdomnym i prócz tego przygarnęłam swoją watache z którą dzielę ciepły kąt. Mogłabym przejść obojętnie i przestać pomagać ale nie potrafię tego zrobić. Tak zostałam wychowana przez swoich Dziadków. Babcia mimo, że ma już swoje lata nadal pomaga wszystkim stworzeniom wkoło. Potrafi odmawiać sobie żeby koty miały więcej czy lepiej. (oczywiście ja nad tym też czuwam) Jak dotąd nie skarżyła się na swój los bo było jako tako. Teraz gdy zabrakło Dziadka niestety jest gorzej... Czasem mam chwilę zwątpienia czy obydwie podążamy dobrą ścieżką bo naprawdę brakuje pieniędzy czy sił... Czasem mam poprostu dość z bezsilnosci, ze smutku, z łez... ale za każdym razem gdy natrafiamy na stworzenie któremu możemy pomóc moja wiara wraca. Że tak właśnie trzeba, że tak należy bo nie każde stworzenie ma ciepły kąt, pełną miskę i kochającego właściciela. Więc błagam o pomoc. Nie dla nas ale dla stworzeń którym pomogliśmy i którym wciąż pomagamy.
Więc uwierzcie mi to nie jest tak że potrzebuję kilkaset złotych na jednorazowe leczenie i to wszystko. Koty też muszą coś jeść, nawet te bezdomne.
tak jak w sytuacji Edka gdy jest wymagane leczenie kumuluje to jeszcze większe koszta.
Kociaki które trafiają pod moją opiekę najczęściej są z masą problemów. Swierzb, pchły, kleszcze, koci katar - to najczęstszy schemat. Często wyziębione, zagłodzone. Oto kilka krótkich historii
Kropcia - znaleziona z uciętym ogonem. Całe szczęście że się nie wykrwawila...
Filus - maleństwo które na jedno oczko było całkowicie ślepe.
Kizia - kotka która miała zakażenie organizmu
Kubuś - malec z tak zaawansowanym kocim katarem że całe oczka i nosek miał zalepione.. Miauczal podejrzewam ostatkiem sił.. Mnóstwo osób przechodziło obok... Nikt nie zareagował.. ☹️
"Biało czarny potworek" - koci katar, wycieńczenie, po kilku msc diagnoza na całe życie - astma, obnizona odporność organizmu.
Sisi - maleństwo wykarmione butelką
Laluś - malutkie wyziębione i chore kociątko
Yuumi - maleństwo zchorowane porzucone
Tosia - trikolorka ze zdjęcia maleństwo porzucone, skrajnie wyczerpane i wygłodzone, koci katar zaawansowany.
Edek w tej chwili jest po okresie kwarantanny i wprowadzenia z resztą kociaków.
Cześć wszystkim, jestem Edek. Tak przynajmniej zwraca się do mnie Pani która mnie wzięła z ulicy... Jeszcze kilka dni temu żyłem sobie na zewnątrz, ale miałem i tak lepiej niż niektóre kotki bo mogłem napełnić swój brzuszek dzięki pewnej Pani. Ostatnio jednak nie pojawiałem się w miejscu gdzie mogłem zjeść bo źle się czułem... Pani mi powiedziała że bardzo się o mnie martwiła jak mnie nie było i że zobaczyła mnie w końcu po paru dniach w kiepskim stanie, byłem cały wystraszony, nie lgnolem do Pani jak zwykle tylko byłem nieco wycofany, nie chciałem jeść... Wystraszyłem się samochodu i uciekłem... Lecz później wróciłem nieopodal i Pani wzięła mnie na ręce i zaniosła do ciepłego pomieszczenia gdzie dostałem swój kącik i jedzonko. Czułem inne koty ale nie moglem do nich wyjść... Po nocy zostałem włożony do jakiegoś dziwnego pudla, w transporterze (tak mówi na to coś moja Pani) bardzo się bałem, nie wiedziałem gdzie Pani mnie zabiera, czy Pani mnie wyrzuci na ulicę? Ale okazało się że znalazłem się w jakimś dziwnym miejscu gdzie jakiś Pan mówił o moim stanie zdrowia i dostałem zastrzyki... Pani pytała o jakieś badania... Martwi się chyba o mnie? Ale nie rozumiem co to te choroby zakaźne... Czy mogę to mieć? Co to dla mnie oznacza? Ja tylko źle się czuję... Mam niska temperature... Słyszę jakieś kwoty... Jakieś dziwne pojęcia... Nic nie rozumiem czy trafię spowrotem na ulicę? Pani zapakowała mnie do transportera i o dziwo jestem spowrotem w ciepłym pomieszczeniu
... To ulga dla mnie, przytulam się do Pani kiedy tylko do mnie zagląda... Chciałbym jej podziękować ale nie wiem jak... Pani mnie głaszcze, przytula mówi że jakoś poradzimy sobie... Choć same wizyty to pewnie duże kwoty dla Pani... Tymbardziej że słyszę i czuję inne kotki... Wiec Pani musi wydawać pieniążki nie tylko na mnie... A co jeśli dla mnie nie starczy tych pieniążków? Pani mowi że nie wypuści mnie na ulicę, że będzie o mnie walczyć ale musimy zrobić USG, badania sprawdzające czy mogę zarazić inne kotki, może nawet będę musiał oddać krew do badań? A napewno potrzebuje jeszcze zastrzyków bo nadal czuje się nienajlepiej. Tak Kochani pewnie opisałby swoją historię Edek. Ja Was bardzo proszę o wsparcie zrzutki założonej dla Edka, konto czeka na weryfikację, lecz trwa to kilka dni ja niestety fundusze potrzebuje na już, każda wizyta kosztuje. Narazie walczymy z temperatura i osłabieniem organizmu ale musimy wiedzieć czym to jest spowodowane, czy nie ma jakiś poważnych zmian w organizmie. Wiem że wielu z Was stwierdzi że skoro jej nie stać to po co bierze. Niestety chciałam być bardziej obojętna i asertywna. Przykro mi nie potrafię.... Jeśli ktoś może bardzo proszę o wsparcie jesli nie - proszę pozostać obojętnym i nie krytykowac, jedynie pozostawic to bez odezwu. Dziękuję
Aktualizacja - Jestem po kolejnej wizycie, dostałem zastrzyki i nadal walczę z temperatura. Trochę źle się czuję bo mnie wymiotuję. Na wizycie miałem brzuszek cały w mazi, Pani mówi że to do usg bo chciała sprawdzić czy w środku mojego ciałka nie dzieją się jakieś straszne rzeczy. W przyszłości zalecane jest badanie krwi.
Kolejnym ważnym faktem są badania na choroby zakaźne które wiszą nad nami. Edek nie będzie mógł zostać w miejscu w którym przebywa bez tych badań. Nie mogę ryzykować zdrowia innych kocich istot.
Najnowsze wieści z listopada są takie że nasz kocurek Edek ma się dobrze, jego stan jest stabilny. Jesteśmy po badaniach FeLV/FIV kocurek jest zdrowy. Jesteśmy również po kastracji dzięki Pani Doktor o złotym sercu ♥ Zostały nam tylko długi do uregulowania po fakturach z wizyt Edka. Prosimy o wsparcie. Dla niektórych z Was to jest Tylko 10 czy 20zl. Dla Edka to było AŻ. Edek najprawdopodobniej już by nie wrócił za kilka dni do miejsca w którym mógł zjeść posiłek ponieważ jego organizm był zbyt osłabiony. Lecz naszczescie udało mu się pomóc w porę. Błagamy pomóżcie uregulować długi by kolejny kot mógł otrzymać pomoc jak nasz Edek.
.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Kitku ni drziwii
Jesteś cudownym człowiekiem. Podziwiam..
Trzymaj się, kotku