Kochani 24 grudnia to wyjątkowa data dla wielu z nas. Moment radości, bo oto narodził się Jezus- czas cudów. Czas wyjątkowy, każdy zabiegany, robi ostatnie zakupy i pędzi do domu, aby przy stole zasiąść do wspólnej kolacji, rozpakować prezenty i cieszyć się miłością i spokojem....Każdy przechodzi, odwraca głowę i udaje, że nie widzi i nie słyszy miauczących maluchów na środku przejścia przy galerii handlowej w Zamościu. Leżą tam dwa kłębki strachu z wielkimi oczami. Może komuś nie pasowały do wnętrza mieszkania albo atakowały choinkę? Tego nie wiemy. Wiemy za to, że wtedy Małgosia też pędziła do domu po pracy, aby z dziećmi otworzyć prezenty. Wtedy ich drogi się przecięły. Kłębki strachu skulone bezbronne i Małgosia, która jako jedyna nie została obojętna na małe życie leżące Jej pod nogami. Zabrała kociaki do siebie i szukała pomocy. Tak trafiły do nas. Roboczo nazwane: Migotka i Migotek, prawdopodobnie rodzeństwo. Przebywają w naszej fundacji i leczą się . Miały szukać domu, jednak musieliśmy wstrzymać całą procedurę adopcyjną. U Migotka wdało się zakażenie i martwica ogonka, jest to prawdopodobnie skutek uderzenia, może nastąpiło to w momencie wyrzucenia kociaków z auta, a może ktoś chciał się ich pozbyć w inny sposób, który nie przyniósł efektów? Nie wiemy. Nie wiemy nic oprócz tego, że teraz to maleństwo cierpi. Martwica jest tak duża, że musimy amputować ogonek. Zakażenie powoli przedostaje się do organizmu, a badania z dnia na dzień się pogarszają. Kociak wymaga podawania antybiotyków. Dlaczego to piszemy? Bo potrzebujemy pomocy w opłaceniu leczenia tego 2/3 miesięcznego szkraba. Bo nasze zapasy finansowe się kurczą bardzo szybko i jak tylko udaje nam się chwilowo odbić od dna, to za chwilę jesteśmy na minusie ratując jakiegoś zwierzaka. Operacja musi być przeprowadzona za 4 dni. Prosimy Was o pomoc i wsparcie leczenia Migotka, jak również o udostępnianie naszych postów dalej. Każda forma pomocy się liczy. Pamiętaj że dzięki Tobie, my możemy pomagać i ratować inne istoty!