id: jfp9r8

Ile jest warte życie kota ze śmietnika?

Ile jest warte życie kota ze śmietnika?

Our users created 1 226 723 fundraisers and raised 1 349 620 214 zł

What will you fundraise for today?

Description

Aktualizacja (14 luty):


Jak się ma Mirmir?


Po pierwszej dawce chemii przyszła błyskawiczna poprawa. Prawie zapomnieliśmy, co to krwawe biegunki i jak wygląda w pozycji bólowej. Mirmir zaczął wsuwać jedzonko z apetytem. Waga zaczęła błyskawicznie iść do góry. Jego oczy zrobiły się żywe i szczęśliwe. Mirmir zaczął pięknie dbać o własną higienę.


Ale dzień przed kolejną dawką chemii przyszło załamanie. Mirmir odmawiał jedzenia. Przestał się ruszać. Wrócił lęk o jego życie. Kilka razy na godzinę sprawdzałam czy jego bezruch to tylko kwestia bólu.


Zgodnie z zaleceniem weterynarzy dawka chemii została zwiększona. Przez kilka dni wspieraliśmy go lekami przeciwwymiotnymi, kroplówkami, lekami przeciwbólowymi, karmieniem odżywką prosto do pyszczka. Do tego oczywiście worek suplementów.


Dzisiaj mogę powiedzieć, że Mirmir “wrócił do żywych”. Po raz kolejny zatrzymaliśmy go na tym świecie.


Nie mamy w zwyczaju uporczywie leczyć kotów, wiem że czasem jedynym rozsądnym wyjściem jest pozwolić kotu bez bólu i godnie przejść za tęczowy most.


Ale Mirmir ma 80% szans na remisję i bardzo chce żyć. Codziennie, kiedy widzę że czuje się lepiej, kiedy widzę ten jego irracjonalnie długi ogon uniesiony do góry w radosnym oczekiwaniu i wielkie oczy wypatrujące z nadzieją głasków i pełnej miseczki, czuję strach. Strach o jego życie. Bardzo, bardzo chciałabym żebyśmy dali mu chociaż kilka lat godnego, dobrego życia. Żeby jego życie to nie była tylko walka o przetrwanie na śmietniku i faszerowanie go lekami w klatce kennelowej. Mirmir to młody kot. Kot, który kocha życie, kocha człowieka.


Dziękuję, że walczycie o niego z nami.


Aktualizacja (31 stycznia):


Mirmir ma chłoniaka…. ale obiecaliśmy mu, że będziemy o niego walczyć! Pomożecie nam?


Jak się czuje Mirmir? Przez weekend baliśmy się czy dożyje diagnozy. Miał biegunkę, odmawiał jedzenia, wypróżniał się pod siebie. Jego waga spadła do 2,070 kg.


Od poniedziałku Mirmir jest już po pierwszej dawce chemii i mam nadzieję, że zdążyliśmy, aby go uratować.


Prosimy o pomoc w naszej zbiórce. Leki na chłoniaka to koszt 30 euro + 30 euro leki przeciwwymiotne i przecibólowe, ale koszty diagnostyki (dotychczas wydaliśmy na nią 380 euro) i monitorowania jego zdrowia (m.in. regularne badania krwi) są dla nas astronomiczne, biorąc pod uwagę że poza Mirmirem mamy na utrzymaniu 20 kotów. Mirmir wymaga także najlepszej jakościowo karmy i suplementów (na ten moment koszt jego karmy i suplementów to 100 euro + 20 euro za CEBEDEfix).


Aktualizacja (25 stycznia):


Wczoraj Mirmir był w klinice weterynaryjnej w Chalkidzie. I niestety tak jak podejrzewałam, wyniki są bardzo złe. Weterynarze podejrzewają u niego chłoniaka. Co dalej?


Przez niemal całe swoje życie Mirmir był dla ludzi jak śmieć. Żywił się tym, co znalazł w koszu na śmieci. Był przeganiany, bo jest brudny i śmierdzi (ma straszne biegunki i nie ma siły nawet się myć). A jako kociak być może był traktowany jako maskotka dla dzieci, bo jego ufność do człowieka wręcz szokuje.


Gdyby nie jedna Greczynka, o dobrym sercu, która nam o nim powiedziała (zauważyła, że jest bardzo chudy i poruszył ją tym, jak bardzo domagał się wchodzenia na ręce i głaskania), już dawno by go nie było na świecie. Odszedłby jak ten kot, którego musieliśmy przed świętami uśpić: Bezimienny.


Mimo tego jak bardzo człowiek zawiódł Mirmira, on kocha ludzi całym sercem. Wzięty na serce wtula się w nas, jakby człowiek był dla niego całym światem. 


Ten kot chce być kochany. I chce żyć.


Obiecaliśmy mu, że będziemy o niego walczyć. I bardzo dziękujemy Wam za to, że walczycie o niego razem z nami. 


Sama wczorajsza diagnostyka Mirmira (USG, RTG, badania krwi i biopsja) zmiotła nas z nóg: zapłaciliśmy za nią 380 euro. Do tego zalecenia dla Mirmira to: bardzo dobra jakościowo karma, suplementy dla kotów. 


Wyniki biopsji za 4 dni. Jeśli diagnoza się potwierdzi, mamy szansę walczyć o niego dalej. Weterynarze mówią, że przy chemioterapii szansa na remisję wynosi 80%.


----


Mirmir to jeden z tych kotów, który miał przyjechać TYLKO na kastrację. Wskazała nam go karmicielka, z prośbą czy moglibyśmy go wykastrować, bo przybłąkał się taki biedny pod śmietnik i prosi o wzięcie na rączki. 


Mirmir trafił do nas skrajnie chudy, z brzydką kupą, ale jak ma wyglądać bezdomny kot, który żywi się śmieciami? Plan był prosty: wykastrujemy go, odkarmimy, odrobaczymy. 


Kastracja poszła gładko. Mirmir dostał też antybiotyk na zapalenie jelit i probiotyki. Ale jego waga zmiotła nas z nóg. Mirmir to dorosły kocur, a waży 2,3 kg. Czyli minimum 2 kg za mało jak na swoją wielkość.


I chociaż rozum podpowiada nam, że nie możemy pozwolić sobie na  kolejnego podopiecznego, wiedziałam, że on nie może wrócić na śmietnik. Nie poradzi sobie.


Pojawiło się światełko w tunelu: zaprzyjaźniona fundacja zgodziła się go przejąć, jeśli uda nam się zorganizować transport. 


Co mogło pójść nie tak? 


Mimo podawania leków wg zaleceń, biegunki nie ustają. Waga Mirmira stoi w miejscu. Mirmir najwcześniej może trafić do Polski w marcu (jest wtedy szansa na przelot samolotem). Mirmir ma też problemy skórne. I ma zmienny apetyt.


Nie możemy czekać i liczyć na cud. W Polsce czeka na niego najlepsza opieka weterynaryjna. Ale chcemy żeby dożył wyjazdu. 


Umówiliśmy Mirmira na badania. Zabieramy Go do kliniki weterynaryjnej w Chalkidzie. 


Jesteśmy przerażeni, bo Mirmir pochodzi z tej samej miejscowości, co Marysia i Artemis, które odeszły na nowotwór płuc oraz co Bezimienny kot po wypadku, którego musieliśmy uśpić. Mamy nadzieję, że przed Mirmirem jeszcze jest życie.


Z każdym zabranym z ulicy kotem mówię sobie: to ostatni, dopóki nie wyadoptujemy chociaż 10 z naszych podopiecznych. Ale jak mam odesłać na śmierć młodego kota, który chce żyć? Który tak mocno wierzy w człowieka? Jak mam mu powiedzieć: przykro mi kocie, nie znajdę dla Ciebie tych kilkuset złotych na diagnostykę, kolejnych paru stówek na leki i jedzenie. Nie będę robić wszystkiego, być wyleciał do Polski, gdzie dostaniesz szansę na życie. 


Bez Waszego wsparcia naprawdę nie damy sobie rady, więc prosimy o wsparcie Mirmira. Dla nas naprawdę każda złotówka ma znaczenie.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 71

 
Martyna
30 zł
 
55 zł
 
Maźniak
20 zł
 
ASt
50 zł
 
Wmm
20 zł
 
Beata Krystyniecka
10 zł
 
Hidden data
20 zł
 
Walery
20 zł
 
Olga
5 zł
 
Milena
16 zł
See more

Comments 3

 
2500 characters