Malwinka i Lala dwie maleńkie, niepozorne suczki, jakich dziesiątki biegają po wsiach. Dwa szczeniaki, które nie zdążyły poznać świata, a już mają się z nim żegnać. Nikt się nimi nie interesuje, może nawet nikt nie kojarzy faktu, że istnieją. I nikt nie zasmuci się, gdy odejdą. Tak mogło być, ale na szczęście ktoś zainteresował się nimi i tak oto trafiły pod naszą opiekę. Wiele już widziałyśmy, wiele psów musiałyśmy pożegnać, jednak widok szczeniaków na granicy życia i śmierci ... Ten widok szczególnie łapie za serce, zwłaszcza gdy diagnoza brzmi 'parwowiroza'. Rozpoczął się wyścig z czasem. Każda godzina była decydująca, każdy oddech na wagę złota. I choć rokowania były ostrożne, wierzyłyśmy, że się uda. Przecież to jeszcze dzieci. Niestety cudu nie było. W poniedziałek 15 lutego Lala odeszła. Jej przyjaciółka Malwinka nadal walczy, a my na nowo wierzymy w cud. Jednak szczęściu trzeba pomóc, czyli zapewnić suni opiekę weterynaryjną, a jej koszty nas po prostu przerastają. Sama surowica i osocze to koszt około 600 zł za jedną dawkę. Do tego leki, podkłady ... Prawda jest taka, że same nie podołamy, szczegolnie że w ciągu ostatnich tygodni pod naszą opiekę trafiła wyjątkowo duża liczba potrzebujących zwierząt, samych szczeniąt ponad 20. Dlatego chcemy prosić Was o pomoc, bo bez niej nie damy rady.

Prosimy, pomóżcie nam uratować Malwinkę, bezbronne, niechciane psie dziecko.