Sandomierz, zgłoszona kotka na hucie szkła "obok kanału "

Informacje przy zgłoszeniu ?

- poraniona, zarobaczona, zaropiała

- Krew z pyszczka leci ....

- "Biedny wyrzucony pewnie" ....

Reakcja ?

" Jedyne wyjście dla mnie to wstawić post i mieć nadzieję, że ktoś się nad nią zlituje"

Nie miałam jak pojechać w tej chwili jej szukać. Nawet nie wiem gdzie jest dokładnie ta huta a co dopiero ten kanał.

Na mój post zareagowało Przytulisko na Wiśniowej.

Zabrali kotkę do lecznicy, gdzie spędziła kilka dni. Zostały zrobione jej badania, które wskazały przewlekłą chorobę nerek.

Tak jak im obiecałam zabrałam ją do siebie, z dwoma możliwościami.

1 - jeżeli kicia ma tylko chwilę życia to z pełną michą, lekami i miłością.

2- jeżeli ją wyleczymy - znajdę jej najlepszy dom na świecie.

Po przyjeździe byłyśmy na kontroli weterynaryjnej i ustaleniu dalszego leczenia.

Zobaczcie jak wygląda.

Obraz nędzy i rozpaczy ....

Chudziutka, brudna, strasznie zaniedbana.

Przez tydzień próbowałam troszkę ją podtuczyć ale widziałam, że jedzenie sprawia jej ból.

przy kolejnej kontroli, wyniki wyszły ciut lepsze

ale okazało się, że ma odkryte nie tyle co szyjki zębów co juz nawet korzenie.

Dlatego ledwo jadła.

Z najlepszym gabinetem weterynaryjnym jaki znam, zdecydowałyśmy o delikatnym znieczuleniu i usunięciu oraz wyczyszczeniu tych zębów.

Cudownie dogaduje się z każdym kotem. Apetyt wrócił, je jak smok.

Chwilowo dostaje Pronefre, ipakitine i probiotyki.

Potrzebuję dla niej karmy z naprawdę najwyższej półki, żeby podreperować jej zagłodzony organizm, oraz na stałe leków.

w kosztach uwzględniłam badania krwi, które musimy wykonywać regularnie oraz to co mam zapłacić za babci zabieg i leki