Jestem samotną, a raczej samodzielną (dokładnie w trakcie rozwodu) mamą trójki dzieci, dwójki Starszaków i Leona Jedynego (6lat), który oprócz tego, że jest pogodnym, złotowłosym chłopcem, dostał od losu delecję genetyczną (brak części genów w chromosomie trzecim), spektrum autyzmu, duże opóźnienie psychoruchowe i intelektualne i jest w pełni niesamodzielny.

Niestety, musiałam pilnie wyprowadzić się z domu wraz z dziećmi. Wczoraj dowiedziałam się też, że Ojciec Leona odciął mi wszelkie dostępy do pieniędzy w fundacji Avalon, w której od lat gromadziłam środki, organizowałam zbiórki, prowadziłam stronę - to wszystko aby móc wspierać mojego synka, Leosia.

Nie lubię prosić o pomoc, zamiast tego pomagam innym. Zawsze myślę, że jakoś dam radę i nigdy się nie poddaję., tym razem jednak chyba przyszła pora i na mnie. Jestem dzielna, silna, ale ilość zła i problemów, które wydarzyły się w ostatnim czasie zwaliłaby z nóg słonia.

Potrzebuję środków na Leona, na jego terapię - właśnie miałam zacząć hipoterapię. Na wizyty lekarskie i lekarstwa, na pieluchy, na kosmetyki, bo Leoś ma bardzo delikatną, atopową skórę. Na zabawki edukacyjne i książki. Na Starszaków - bo jak czegoś potrzebują to wiedzą, że na mamę zawsze można liczyć, na stomatologa córki, książki syna. Teoretycznie do kolejnej rozprawy mam opiekę naprzemienną, ale w rzeczywistości na problemy najlepsza jak zawsze Mama. Na chwilę mojego spokoju, żebym nie musiała się martwić jak przetrwać.

Bardzo dziękuję Wam za całe wsparcie!

PS. Kwota jest teoretyczna, nie wiedziałam jaką wpisać. Jest mi przykro, że przez czyjeś działania muszę prosić o pomoc, jednak będę wdzięczna za każde wsparcie.

pS2. Aktualizacja! Jesteście niesamowici, zbieramy dalej! Nie mam słów, żeby podziękować za wszystko!