Na ratunek psiemu ratownikowi - zbiórka dla Remusa
Na ratunek psiemu ratownikowi - zbiórka dla Remusa
Our users created 1 227 058 fundraisers and raised 1 350 567 271 zł
What will you fundraise for today?
Description
Wiem, że to nie jest zbiórka na bezdomnego szczeniaczka, ani na pieska po wypadku. Wręcz przeciwnie, nie ma żadnej dramatycznej historii w tle, poza tą, że choroba spadła na nas jak grom z jasnego nieba. To zbiórka na psiego emeryta i ratownika wodnego, który od lat ma swój dom i jeszcze tydzień temu był silny i pełen wigoru. Mimo to mam nadzieję, że zdołam mu pomóc, choć finansowo niedomagam, bo ten pies nie zasługuje na śmierć z powodu braku środków...
----
Remus to około 10 letni kundel, zaadoptowany w 2018 roku z fundacji Człowiek dla Zwierząt. To psi ratownik wodny, a także obecnie mój jedyny pies i niezastąpiony przyjaciel.
W tym momencie walczy o życie, zmagając się z babeszjozą. Znajduje się w całodobowym szpitalu w krakowskiej klinice Arka.
Choroba przyszła nagle, sprawiając że pełen sił i wigoru zdrowy pies w dobrej formie, z dnia na dzień nie jest w stanie podnieść głowy. (Opis przebiegu choroby, diagnoza i koszty leczenia znajdują się poniżej).
Niestety jego choroba przypadła na najgorszy finansowo moment w całym moim życiu, bo równocześnie ja sama jestem w trakcie leczenia zmiany nowotworowej, przeprowadzki, oraz w trakcie egzekwowania zadłużeń finansowych od nieuczciwego byłego pracodawcy - słowem, nie mam żadnych rezerwowych środków by ratować mojego psa.
Nie chcę, ale zmuszona jestem prosić o pomoc Was. Nawet drobna wpłata będzie dla nas pomocna. Równocześnie postaram się uruchomić bazarek na Facebooku - docelowo w tym miejscu pojawi się do niego link.
Objawy i diagnoza:
22.08 - Remus nie dojadł posiłku, był nieco ospały i osłabiony
23.08 - zauważyliśmy krew w moczu, oraz znaczne osłabienie apetytu. Pierwsza diagnoza weterynaryjna wskazywała na zapalenie pęcherza. Otrzymał furagine.
24.08 - wydawało się, że leki pomogły. Nadal był ospały i zmęczony, ale przestał sikać krwią. Zjadł też mokrą karmę.
25.08 - znaczne pogorszenie. Wróciła krew w moczu, krwotoki z nosa, wymioty. Ponownie nic nie zdołał zjeść. Przestałam podawać furaginę. Byliśmy w tym momencie w podróży, przerwaliśmy podróż i pojechaliśmy wprost z trasy do kliniki.
26.08 - rano Remus wyglądał już jak cień psa. Dotarliśmy do Krakowa, nie chcąc znowu ryzykować błędnej diagnozy u jakiegoś przypadkowego weterynarza w trasie. W Krakowie doktor ocenił, że to może być babeszjoza, stwierdził żółtaczkę i anemię, wykonał badania na leptospirozę, babeszjozę, mycoplasma haemocanis, a także profil ogólny i koagulogram. Skierował nas w trybie zagrożenia życia do kliniki całodobowej. Po godzinie 12 Remus trafił do szpitala w klinice Arka. W związku z krytycznie niskim hematokrytem w morfologii, podjeto decyzję o przetoczeniu krwi. Zalecono nam aby udać się do Mikołowa i kupić jednostkę krwi, lub poszukać dawcy. Jednostka krwi miała kosztować około 1200 zł, których nie miałam w tamtym momencie "od ręki", dodatkowo wyjazd kosztował nas czas. Spróbowałam poszukać lokalnie i zapytać znajomych, czy któryś z psów moich kolegów i koleżanek nie mógłby zostać dawcą. Udało się w przeciągu kilku minut skontaktować z Eweliną, która wyraziła chęć pomocy. Już godzinę później była z nami Mahima - suczka, która została dawcą dla Remusa. Dzięki temu oszczędziliśmy czas i nieco zmniejszylismy rachunek końcowy o około 600 zł.
O godzinie 18:00 Remus miał już przetoczoną krew, a Mahima mogła wrócić do domu. Remus pozostał w szpitalu, ja za to dostałam telefon od doktora - potwierdzona babeszjoza. Przekazaliśmy informacje do szpitala, aby można było rozpocząć antybiotykoterapię.
27.08 - o godzinie 12 dostałam informację z Arki, że Remus czuje się lepiej, hematokryt podskoczył, ale rokowania są ostrożne. Być może jutro będzie ponownie potrzebna krew. Remus nadal nie je, pod ścisłą obserwacją są nerki i wątroba. Na ten moment pozostaje w szpitalu i walczy o życie.
O 20:00 udało się go odwiedzić, jest bardzo słaby, ale żyje. Jutrzejszą morfologia będzie decydująca o kolejnych krokach. Będę aktualizować.
Koszty leczenia:
- poranne przyjęcie u dr Błażeja Donata, z serią badań i wypisem do szpitala - 410 zł
- koszty badań niezbędnych do transfuzji i transfuzja krwi - 600 zł
- wstępny koszt hospitalizacji - na ten moment podpisałam zobowiązanie na kwotę 2000 zł, ale może się ona zmieniać.
- ewentualna kolejna transfuzja, ewentualna dializa
- rekonwalescencja
Dalsze koszty będę aktualizować. Zrzutkę na ten moment założyłam na sumę 4000 zł, ponieważ z dużym prawdopobieństwem koszty wzrosną, gdyby jednak okazało się, że uzbieramy sumę większą niż niezbędna do opłacenia faktur, każda złotówka przekazana zostanie na rzecz ratowania innych psów w walce z babeszjozą, lub innych psów pracujących będących w potrzebie.
Zrzutka zostanie zaktualizowana o wszystkie faktury z klinik.
Babeszjoza to bardzo niebezpieczna choroba odkleszczowa. Remus zachorował na nią POMIMO regularnego stosowania sprawdzonych środków przeciwkleszczoych. Uważajcie bardzo na kleszcze i nie ufajcie nigdy jednemu zabezpieczeniu.
Dziękujemy za każdą pomoc.
Jesteśmy wdzięczni nie tylko na środki finansowe, ale też za udostępniania!
Edit 27.08 23:33:
1. Zaktualizowane informacje o przebiegu choroby w opisie powyżej, nad zdjęciami
2. Udało się zebrać 4 tysiące! Dziękujemy! Zwiększyłam sumę, gdyby ktoś jeszcze chciał nam pomóc, ponieważ całe leczenie będzie jeszcze trwać i kosztować. Istnieje ryzyko, że jutro wydatki podskoczą w przypadku konieczności pojęcia kolejnej transfuzji, albo dializy (jeśli potwierdzi się niewydolność nerek)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
BĘDZIE DOBRZE WALCZYMY O CIEBIE REMUS