Pomocy dla zaprzyjaźnionej pary w kryzysie bezdomności
Pomocy dla zaprzyjaźnionej pary w kryzysie bezdomności
Our users created 1 226 824 fundraisers and raised 1 350 004 565 zł
What will you fundraise for today?
Description
UPDATE
Wszyscy Kochani Ludzie O Wielkich Sercach!
Dokonaliśmy właśnie małego (prawie) bożonarodzeniowego cudu dla dwóch osób. Dzięki Waszej ogromnej hojności na Zrzutce https://zrzutka.pl/fg94xp do tej pory uzbierało się aż 3300 zł! To pozwoliło mi zrobić o wiele więcej niż początkowo zakładałam - udało mi się wynająć pokój dla Danusi i Tadeusza. Już od jutra będą mieć swój ciepły kąt <3 Są Wam wszystkim przeogromnie wdzięczni - ich marzeniem było spędzić Święta w cieple, we własnej przestrzeni.
Koszt pokoju to 45 zł / dobę. Znajduje się w bardzo ładnym hostelu pracowniczym, w którym mają zapewniony dostęp do kuchni, łazienki i pralki. Wpłaty pokryją więc noclegi na nieco ponad 2 miesiące. Aby zapewnić im dach nad głową do końca lutego brakuje jeszcze 750 zł. Jeśli moglibyście pomóc, cała nasza trójka będzie Wam niezwykle wdzięczna.
Oczywiście to nie koniec, a dopiero początek ich drogi. Tadeusz i Danusia są bardzo zdeterminowani, by w czasie tych trzech miesięcy znaleźć pracę i móc dalej utrzymywać się już samodzielnie. Jesteśmy dla nich wspaniałą dźwignią i nadzieją na wyjście z kryzysu, w jakim się znaleźli.
Jak wiecie zastanawiając się jak zorganizować mieszkanie dla nich, rozmawiałam z wieloma z Was, ponieważ jest to dla mnie pierwsza taka akcja w moim życiu. W przeprowadzkę zaangażował się jeden z łódzkich radnych, dzięki któremu w przewiezieniu rzeczy pomoże nam Straż Miejska. Skontaktowałam się również ze wspaniałym streetworkerem ze swojego rejonu, aby zapytać go jak coś takiego dobrze zorganizować. Wtedy właśnie dowiedziałam się jak bardzo nasza akcja jest wyjątkowa - dotychczas słyszał o jednej takiej inicjatywie w Łodzi. Czytałam za to, że w Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu działają takie programy jak „Housing first – najpierw mieszkanie”, które zapewniają nie tylko dach nad głową, ale również wsparcie medyczne, w tym psychologa oraz pomoc w szukaniu pracy.
Chciałabym Wam równie gorąco podziękować za wszystkie dary rzeczowe oraz Wasz czas. Ubrania, buty, koce, ręczniki, butle, palnik, promiennik ciepła, domowe słoiczki z pysznościami, jedzenie i smakołyki, artykuły higieniczne i bhp oraz wiele innych rzeczy, jakie znalazły się w paczkach od Was. Dziękuję również z całego serca Adzie, która odwiedziła Danusię i pomogła jej w sprawach medycznych.
Myślę, że o tym czego jeszcze potrzebują dowiemy się na dniach, kiedy rozgoszczą się w swoim pokoju. Na tą chwilę, z rzeczy, jakie widzę, że jeszcze by się przydały, mamy:
- migawki, aby mogli swobodnie poruszać się po mieście. Danusia właśnie wyrabia dowód osobisty, więc potrzebuje przynajmniej na najbliższy miesiąc na okaziciela (90-dniowy imienny 288 zł + miesięczny na okaziciela 174,00 zł, a potem imienny na dwa miesiące 232 zł. Razem dodatkowe 694 zł),
- klapki pod prysznic rozmiar 42 i 35,
- kapcie do chodzenia po hostelu rozmiar 42 i 35,
- spodnie męskie rozmiar M,
- nowe majtki lub bokserki męskie, rozmiar M,
- spodnie damskie rozmiar S,
- nowe majtki damskie, rozmiar S,
- proszek do prania,
- płyn do płukania,
- jedzenie - już zupełnie zwyczajne, codzienne, śniadaniowo - obiadowe, może być do przechowania w lodówce.
Największą potrzebą jest oczywiście PRACA. Jeśli macie jakiś pomysł, kogoś kto mógłby ich zatrudnić lub sami możecie dać pracę, Wasza pomoc będzie nieoceniona. Praca to podstawa do kolejnego kroku - nie tylko zapewnienia sobie jedzenia, ale również wynajęcia własnego mieszkania.
I odrobina organizacyjnej prywaty - jestem w Łodzi do 10 grudnia, a później wracam dopiero w styczniu. Do 10 grudnia z chęcią przyjmę więc od Was wszelkie dary rzeczowe. Będę Wam ogromnie wdzięczna, jeśli podrzucicie je do mnie, ponieważ jestem w 7 miesiącu ciąży i niestety po moich zbiórkowych wojażach w niedzielę, kiedy przeholowałam, mój brzuch boleśnie mnie uziemił. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Was duży problem.
Na koniec wysyłam Wam wszystkim po kawałku tej dobrej energii, jaka buzuje we mnie już od kilku dni :) Trzymajcie kciuki za jutro!
Dobrego wieczoru <3
Marta
----------------------------------
Drodzy!
Jakiś czas temu w okolicach mojego osiedla zawisły ogłoszenia z prośbą o pomoc dla pary przed sześćdziesiątką w kryzysie bezdomności. Niestety nie dysponuję żadną altanką w której mogliby się schronić, ale zadzwoniłam do nich zapytać czego jeszcze na ten moment potrzebują. Zaproponowałam im małe butle turystyczne z palnikiem i menażkę, żeby jakby co zawsze mogli je zabrać ze sobą i przynajmniej herbatę mieli zapewnioną. Tadeusz zapytał, czy nie mam może jakichś męskich butów. Danusia poprosiła o ręcznik i mydło w kostce. Zebrałam więc do tego jeszcze trochę ubrań i umówiliśmy się na spotkanie.
Po paru godzinach rozmów już wiem, że brakuje im wszystkiego. Niestety jakiś czas temu zostali zamurowani w pustostanie, w którym udało im się “mieszkać” przez półtora roku. Ekipa zostawiła im tylko małe okienko w piwnicy, przez które był w stanie wychodzić tylko Tadeusz, ponieważ Danuta była wtedy bardzo chora. W czasie naszych rozmów coraz bardziej docierało do mnie jak bardzo nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak to jest nie mieć domu. Pewności, czy kiedy się wróci na miejsce swojego chwilowego pobytu, ich rzeczy nadal tam będą. Z pustostanu wynieśli się zabierając tylko to, co dało się zabrać. Obecnie przebywają w innym pustostanie w okolicy, gdzie próbują zorganizować sobie “dom”. Jak można się domyślić brak wody, prądu, ogrzewania i wilgoć bardzo im doskwierają. Temperatura w nocy jest trudna do przetrwania. Utrzymują się ze zbierania złomu i puszek. Dziennie, przy dobrych wiatrach, udaje im się zarobić 30 zł. W dni deszczowe i zimne jest bardzo trudno, tym bardziej, że nie ma gdzie wysuszyć ubrań.
Tadeusz nie jest w stanie opowiedzieć swojej historii - ma łzy w oczach. Daniusia przez wiele lat sama pracowała w schronisku dla bezdomnych, potem jako stróż, a potem jej partner zaczął pić i stała się ofiarą przemocy domowej. Nie chciała się stoczyć z nim i być bita. Musząc się wyprowadzić, nie mając nikogo bliskiego, znalazła się na ulicy, a w konsekwencji straciła pracę. Na szczęście w tym wszystkim znaleźli siebie i pomagają sobie jak mogą, a znają się już 30 lat! To bardzo skromni ludzie, którym trudno dzielić się tym czego naprawdę potrzebują. Nie piją alkoholu.
Po ogłoszeniach odezwały się do nich całe 2 osoby, a Danusia z wielką wiarą w ludzi założyła sobie notesik z numerami telefonów, żeby wiedzieć kogo ewentualnie może czasem poprosić o pomoc. Dawno nie widziałam nikogo, kto by się tak cieszył z butli gazowej i jeszcze do tego z nowinki technologicznej, jak Tadeusz. Nikogo też, kto by płakał, bo dostał ręcznik.
Są w tej chwili w stałym kontakcie z pomocą społeczną, ale jak się pewnie domyślacie ona niewiele może. Skontaktował się z nimi również jeden z radnych z Łodzi, który postara się załatwić im mieszkanie w przyszłym roku. Bardzo w to wierzą i ja też bardzo chcę wierzyć, że nikt im nie robi bardzo przykrego kawału. Ostatnio dostali sms od kogoś, żeby “nazbierali sobie psiego gówna i to jedli”. Nie wiem co musi być w drugim człowieku, by coś takiego napisać.
Jeśli ktoś z Was chciałby i mógłby pomóc, chętnie odbiorę od Was rzeczy lub można je podrzucić do nas albo też można przekazać parę złotych na ich zakup. Co by się teraz najbardziej przydało:
1. Buty dla Danusi, ocieplane, rozmiar 35. Tadeuszowi już wcześniej kupiłam dwie pary.
2. Butla gazowa 11 kg. Mamy już gazowy promiennik ciepła z funkcją gotowania, więc będą mogli się ogrzać.
3. Ciepłe ubrania. Dla Tadeusza w rozmiarze M, jest wysoki. Dla Danusi S, jest bardzo drobna i niska. Ciepłe spodnie, skarpetki, bielizna, swetry, czapki, szaliki, kurtki. Jeśli chcielibyście kupić nowe ubrania, byłoby super gdybyście mogli je wyprać przed przekazaniem.
4. Wsparcie lekarza. Danusia ma chore nerki. Starałam się jej pomóc dostępnymi bez recepty lekami na kamicę i choroby bakteryjne, ale jako laik wyłącznie z własnego doświadczenia wiem co trochę pomaga. Chętnie przyjmę poradę jak zorganizować leczenie. Mają już termofor.
5. Świece i zapalniczki. Dowolna ilość - wcześnie robi się ciemno i będzie naprawdę miło oświetlić sobie "mieszkanie" chociaż na kilka godzin.
6. Pudło plastikowe zamykane do przechowywania w suchości jedzenia.
7. Jedzenie. Trzeba pamiętać, że to musi być coś, co można szybko ugotować na gazie albo może być przechowywane w wilgoci i chłodzie. Myślę, że dobrze sprawdzą się wszelkie słoiczki, a jeśli czasem ugotuje się Wam za dużo zupy, to też można ją zapasteryzować w słoiku i przekazać
8. Większy garnek z pokrywką.
9. Termos.
10. Pieniądze. Potrzebne są na butlę gazową i jej napełnienie gazem - około 200 zł + jedzenie, leki, artykuły higieniczne.
11. Jeśli ktoś z Was jakimś cudem może im zaproponować kawałek dachu nad głową, to będzie to największy cud na jaki można liczyć.
12. Może ktoś z Was mógłby zaprosić ich na Wigilię albo chciałby mi pomóc w zorganizowaniu jedzeniowo-prezentowej paczki świątecznej?
Będę ogromnie wdzięczna za Waszą pomoc!
Można się ze mną skontaktować mailowo: [email protected]
Moc uścisków! <3
Marta
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.