Mateusz od urodzenia choruje na SMA. Kiedy otrzymał swoją diagnozę, w Polsce było tylko kilkoro żyjących dzieci z rdzeniowym zanikiem mięśni, a wiedza na jego temat nie była powszechna. Nie było leku ani dobrych rokowań.

Piętnaście lat życia Mateusza z potworem, który zniszczył Jego mięśnie, umożliwiło Jego Mamie jak najlepsze zadbanie o to, by niczego Mu nie brakowało.

Niestety, sprzęt Matiego starzeje się, a jest eksploatowany każdego dnia. Koflator pomaga odkrztuszanie zalegającej wydzieliny, ssak ją odsysa. Ten sprzęt w rękach mamy chłopca każdego dnia ratuje Mu życie. Bez nich Mateuszowi grozi w najlepszym wypadku zapalenie płuc, a przechodził je już wielokrotnie - za każdym razem w szpitalu. Dla pacjenta, który się nie porusza, karmiony jest pozajelitowo i całkowicie jest zależny od drugiego człowieka, dobry, sprawny sprzęt to gwarancja, że respirator, który wtłacza powietrze w jego płuca, spełni swoje zadanie.

Listopad w tym roku zaskoczył Mateusza dwiema awariami - koflator i ssak przestały działać. Obecnie sprzęt Matiego jest wypożyczony od zaprzyjaźnionego hospicjum, ale w tym tygodniu musi zostać zwrócony.

Ceny sprzętu medycznego są ogromne i nierefundowane, pozostając poza zasięgiem finansowym Mateusza i Jego mamy.

To właśnie na ten sprzęt prowadzimy tę zbiórkę.

Zbliża się Mikołaj i 15. urodziny Mateusza, jeśli możesz - dołóż się do zbiórki.