Poznajcie dzielną dziką kotkę, która potrzebuje wsparcia finansowego po wypadku.

Gdy ją poznałam osiem miesięcy temu, mieszkała na podwórku opuszczonego domu i karmiła czwórkę swoich przerośniętych kociąt, chociaż sama nie miała co jeść. Dwa kotki znalazły już szczęśliwe domu, jednak pozostałe dwa mieszkają nadal ze swoją mamą. Dzięki pomocy TOZu dostały ocieplane domki i zostały wykastrowane. Wraz z dwoma koleżankami codziennie je dokarmiamy na własny koszt.

Jednak ostatnio kotka została znaleziona po ewidentnym wypadku z dużym problemem w poruszaniu się. Nie wiemy co się stało, czy uciekając w panice próbowała się przecisnąć i uszkodziła sobie biodro, czy ktoś celowo ją skrzywdził.

Bezzwłocznie zawiozłam ją na nocny dyżur do Gabinetu Weterynaryjnego AquaVet, gdzie niesamowita doktor Maja udzieliła jej pierwszej pomocy. Zrobiła prześwietlenia, pobrała krew i podała niezbędne leki. W dodatku gdy usłyszała jej historię nie przyjęła pieniędzy za swoją pracę i leki. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, gdyż TOZ nie był w stanie pokryć kosztów leczenia i musiałabym to zrobić sama.

Diagnoza - wypadnięcie panewki ze stawu biodrowego i pęknięta miednica. Konieczna operacja, by przywrócić sprawność ruchową kotce.

Operację przeprowadzono w Przychodni Weterynaryjnej Dziedziak & Iwaszkiewicz.

Po operacji kotka dochodzi do siebie. Staram się jej zapewnić jak najlepsze warunki, przede wszystkim ciszę i spokój. Ograniczyć do minimum sytuacje dla niej stresujące, takie jak wymiana wody czy sprzątanie klatki. Bo to wciąż dziki kot dla którego sprawność fizyczna jest kluczowa do przetrwania.

Proszę o wpłaty na pokrycie kosztów operacji kotki, bym mogła nadal pomagać.

Jeżeli uda się nazbierać więcej pieniędzy, będą przeznaczone na karmę dla dokarmianych przez nas kotów.