Jak wiecie, Yolka znów znalazła się w szpitalu. Już miał być sukces, ostatni zabieg i lepsze perspektywy, ale niestety, psikusa postanowiły zrobić zęby drugiej strony, które już zostały usunięte. Yolka to królik zębowy, który tyle samo czasu co w domu, spędza w szpitalu. Nie ma oczka i prawie wszystkich zębów. Nie ukrywam, że u weterynarza i tak mamy już zniżki. Jednak zalegamy jeszcze z kwotą ok 500 zł i nie wiem, jakie koszty wygenerują się teraz, a sama podróż to ok 300 zł w obie strony. Yolka niestety nie może być królikiem do adopcji, sami wiecie dlaczego... Trzeba też kupować ogromne ilości granulatu, w tym też tego weterynaryjnego bo mała wszystko je z wodą. Dlatego chciałybyśmy poprosić was o pomoc. Jak zawsze zaznaczam, nie lubię o nią prosić. Ale nie mam za bardzo wyboru bo sama mam swoich prywatnych królików sztuk pięć. Zawsze mogłam na Was liczyć dlatego i tym razem zwracam się i pomoc. Jeśli mnie poprzecie- jak zwykle będę dozgonnie wdzięczna, jeśli nie- trudno, zrozumiem i będę kombinować. :) Z góry dziękuję w imieniu Yolandi za każdą złotówkę. Życzcie jej zdrówka bo losy nadal nie są pewne. :(