Dbajcie o swoje głowy, choroby psychiczne i zaburzenia są jak samo śmiertelne jak te onkologiczne. Dziś psychiatra to żaden wstyd, sprostuję tylko i odpowiem osobom, które radziły mi pomoc specjalistów. Korzystam z niej od 8 lat, u mnie skutek jest niewielki, przerobiłam mnóstwo chemii dostępnej na rynku, przeróżne kombinacje leków, podobno u mnie to endogenne, "taki charakter, taka uroda". Szukajcie pomocy do skutku. Jedna wizyta u psychiatry/psychologa kosztuje 200-250zł. Terapia minimum raz w tygodniu. A poszukiwanie tego właściwego... Nie muszę mówić temu, kto sprawdzał. Czasem nie mam siły wstać, pracować, wpadam w panikę w zwyczajnych momentach, frustracja narasta, straciłam przez ten syf tyle szans, tyle czasu, mogłam być w zupełnie innym miejscu życia, a nie mam...nic. Straciłam Guslavię, suknię, aparat...

Jedyne, co mnie cieszyło. Po raz pierwszy w życiu mam "prawdziwe" myśli samobójcze, chociaż nie chcę umierać. Chcę dla Was pisać i nagrywać, ale dobry podcast to 4 stówy dla dźwiękowca.

Te ostatnie 2 lata to apogeum nasilenia braku chęci i pomysłu do rozpoczęcia czegoś nowego. Straciłam Guslavię naiwnie się nie zabezpieczając, materiały, aparat...

BADAJCIE SIĘ! Niech z mojej sytuacji będzie jakiś pożytek i apel szczególnie do dziewczyn: to, że jesteśmy jeszcze w miarę młode nie oznacza, że nie jesteśmy narażone na "kobiece" nowotwory. Paradoksalnie w tym przypadku szanse na wyleczenie maleją - im mniej wiosen za Tobą. Tak, ja też kocham chodzić do ginekologa, to nic przyjemnego, ale warto raz w roku przemęczyć się przez chwilę, gwarantuję, że zaniedbując to będzie dużo gorzej przez długi czas.