Edit.2. Już nie jestem sama :) razem ze mną działa wspaniała Maja :) która ma ogrom chęci do pomocy w walce z bezdomnością naszych orneckich kocich przyjaciół. 

Edit. Na obecny moment skończyły się też gminne środki na kastrację, stąd też zmiana kwoty zbiórki.

Hej jestem Ola, mam 20 lat i jestem studentką Ratownictwa Medycznego.

Od 1,5 roku jestem wolontariuszem w gminnej psiej przechowywalni, w gminie Orneta.

Od najmłodszych lat kocham zwierzęta i żyje z nimi bliżej niż z ludźmi.

Współpracuję z fundacją „Psiaki z Warmii i Mazur” i z innymi organizacjami zajmującymi się adopcją zwierząt. Prowadzę dom tymczasowy, wykonuje wizyty przedadopcyjne i poadopcyjne. Zajmuje się szukaniem domów dla tych najbardziej potrzebujących.

Od początku roku zajęłam się też kastracją bezdomnych kotów. Koszty kastracji na razie pokrywane są przez gminę. Niestety gmina pokrywa jedynie koszt samego zabiegu a na mój koszt spada dojazd, potrzebne klatki ( żywołapki i kennele),transportery, rękawice, miseczki, kuwety, żwirek, wyżywienie i ewentualne leczenie. Do tego dochodzą koce, kołdry i legowiska, które po kastracji i przy zmianie kota muszą być prane.

Kotów jest ogrom. Są często po kocim katarze i z innymi chorobami.

Koty po kastracji przebywają u mnie w domu około 1-2 dni. 

W przypadku leczenia czas znacznie się wydłuża, co wiąże się z większymi kosztami. W tym czasie ogłaszam koty na różnych portalach i staram się znaleźć im domy. Często z powodzeniem.

Aktualnie robię tyle, na ile pozwalają mi moje prywatne fundusze, czyli 2 max 3 koty miesięcznie.

Nigdy nie lubiłam się o nic prosić, zawsze wolałam coś osiągnąć sama, ale w tym przypadku nie proszę o pomoc dla siebie. Proszę o pomoc dla naszych małych kocich przyjaciół, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują.

Jeśli chcesz pomóc mi działać efektowniej, wiesz co robić. Za każde wpłaty dziękuję w imieniu swoim i wyłapywanych przeze mnie kotów.