Kolejna wolnożyjąca bieda, której musimy pomóc...

Ten kocurek urodził się na wolności i tak funkcjonował. Dokarmiany przez karmicielkę został zauważony na ulicy leżący i wycieńczony. Zabrała czarnulka do weterynarza, aby kotu została udzielona pomoc.

Jak się okazało jego stan jest stabilny, ma apetyt ale wymaga kilkudniowej kuracji kroplówkami aby go wzmocnić. Nie jest już pierwszej młodości, ale zostanie wykastrowany by nie wdawać się w bójki z innymi kotami. Wcześniej nie dał się złapać, bo cwaniaczek świetnie unikał klatki żywołapki, teraz jednak sam czuł się osłabiony i pozwolił sobie pomóc. Kot ma jakieś stare złamanie, które nie sprawia mu większego problemu i zdaniem lekarza nie ma potrzeby zabiegu, bo byłby bardziej stresujący dla kota i nie wiadomo jakby to sie skończyło.

Po rekonwalescencji kot zostanie wypuszczony w miejscu gdzie do tej pory funkcjonował.

Bardzo prosimy o wsparcie finansowe, bo musimy opłacić jego kastrację, kroplówki oraz pobyt w lecznicy.

Za każdy grosik z całego serca dziękujemy ❤