Proszę Państwa o pomoc w utrzymaniu kotów na działkach w Bysewie i na Matarni.

To jest już moja druga zbiórka. Podczas pierwszej udało mi się uzbierać 950 zł za co serdecznie dziękuję. Zdjęcia zakupionej karmy w galerii zdjęć.

Koty te poznałam ponieważ zostałam poproszona o ich sterylizację.

Szybko okazało się, że mnożenie się bezdomnych kotów to bardzo poważny problem ale nie jedyny. Problemem jest też ich wykarmienie.

O ile latem koty są dokarmiane regularnie lub chociaż dorywczo tak zima oznacza dla nich śmierć głodową. Niektóre koty wędrują wówczas i szukają jedzenia, ale nie wszystkie. Część z nich umiera tam gdzie się urodziły. O ile w mieście, koty pod blokiami mają szansę, że ktoś je wypatrzy nakarmi czy udzieli pomocy o tyle na działkach koty za zamkniętymi bramami są po prostu niewidzialne.

W tym roku jak zawsze wypatrywałam pierwszych oznak wiosny a co za tym idzie powrotu działkowców karmicieli.

Niestety epidemia dotarła i tutaj. Karmiciele to głównie starsze, często schorowane osoby, które z wiadomych względów do tej pory nie pojawiły się na swoich działkach.

Do tej pory udało mi się wysterylizować kilkadziesiąt kotek. Zajęło mi to 5 lat w Bysewie i robię to trzeci rok na Matarni. Kilkunastu kotom znalazłam domy. Inne wyleczyłam a kilka musiałam zabrać do domu.

W tym roku złapałam 8 kotek i jedną umieściłam w lecznicy gdzie jest leczena do dzisiaj.

Wiem,że wszyscy jesteśmy w trudnym położeniu i nikt nie spodziewał się, że tak będzie wyglądała nasza wiosna i nasze Święta. Mimo to proszę o pomoc, bo sama tego wszystkiego nie udźwignę.

W domu mam też dużo kotów, bo od 12 lat zajmuję się kotami wolno bytującymi i często spotykam koty, którym trzeba pomóc natychmiast. Domów tymczasowych nie ma a schronisko wiadomo to ostateczność.

Teraz najważniejsze aby było czym nakarmić te biedy. One codziennie czekają.

Każdy kto zechciałby pomóc w karmieniu zawiozę i pokażę wszystkie miejsca.

Bardzo proszę o wsparcie moich działań. Dziękuję w imieniu tych biedaków...