Do momentu pandemii Stowarzyszenie Kocia Przystań pomagało kotom z Ukrainy.

Gdy wybuchła wojna, miotaliśmy się bezsilnie, jak pomóc tym kobietom, które codziennie karmią na ulicach ogrom porzuconych zwierząt. Zgłosiłyśmy się chyba do połowy fundacji w Polsce, żeby dołączyć do pomocy/konwoju.I w końcu udało się.

26.02 (sobota) godz 22:30 zrobiliśmy zakupy, karmę dla psów i kotów, pakujemy wszystko co mamy na kociarni. Jedzenie, posłania, koce, bandaże, opatrunki, transportery.

27.02 (niedziela) 8:00 ruszamy w drogę na granicę w Medyce. Po drodze dołączają inne fundacje/osoby prywatne z darami.

Na granicy przepakowujemy jedzenie na kilka samochodów. Samochody miały jechać tylko do Lwowa, gdyż do Tarnopola było już za daleko, ale dzięki odwadze dwóch wolontariuszek udało się i pojawiło się światełko w tunelu.

Do Tarnopola dziewczyny docierają bardzo późno (o godz.22 jest juz godzina policyjna). Tam z pomocą idzie ukraińska rodzina, dziewczyny mają gdzie się zatrzymać i nie muszą nocować w samochodzie.

28.02 (poniedziałek) do samochodu ładują 13 kotów. Po drodze zabierają też psa i szczeniaki, na które też już czekają wolontariusze. Po paru godzinach docierają do Polski, gdzie czeka nasza wolontariuszka Patrycja. W tym czasie na kociarni działają inni wolontariusze, trwa przemeblowanie, układanie klatek.

Kociaki o godzinie 23 bezpiecznie docierają do nas, wyczerpane podróża, ale na każde wyciągnięcie ręki mruczą i przytulają się.

06.03 dojeżdża kolejne 12 kociaków :(

Przed nami jeszcze długa droga. Kociaki wymagają:

odrobaczenia, szczepienia, sterylizacji, badania krwi, sanacje pyszczków, co niektóre głębszej diagnostyki (jedna koteczka ma guza na policzku), testy Felv/FIV, fryzjer (gdyż mają tak skołtunione futerka) do tego karma, żwirek.

11 kociakom musimy opłacić pobyt w hoteliku.

Oprócz pomocy finansowej można wesprzeć kociaki karmą lub żwirkiem

Prosimy o pomoc dla kociaków, które już tak dużo wycierpiały.