NAKARM GŁODNE ZWIERZĘTA URATOWANE Z RZEŹNI... POTRZEBNA TWOJA POMOC!
NAKARM GŁODNE ZWIERZĘTA URATOWANE Z RZEŹNI... POTRZEBNA TWOJA POMOC!
Our users created 1 226 837 fundraisers and raised 1 350 026 661 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witaj!
Cieszymy się, że znalazłaś (znalazłeś) się na naszej stronie. Mamy nadzieję, że poruszy Cię nasza historia i zechcesz wspierać nasze działania. Bez Ciebie będzie nam bardzo ciężko ratować kolejne zwierzęta.
Od ponad 25 lat jesteśmy wegetarianami. Nie krzywdzimy zwierząt i troszczymy się o nie tak, jak tylko potrafimy najlepiej. Jednakże naszym największym marzeniem było zawsze ratowanie tych, którym człowiek wyrządził największą krzywdę. Cztery lata temu po wielu staraniach udało nam się zrealizować to wspaniałe marzenie. Kupiliśmy niewielkie gospodarstwo położone na wzgórzu w malowniczym otoczeniu lasów. Od samego początku towarzyszyła nam idea stworzenia sanktuarium dla uratowanych zwierząt gospodarskich. Takich, które ludzie przeznaczyli na ubój, bądź tych którym człowiek zgotował okrutny los. Pragnęliśmy dać im nowy dom i szczęśliwe życie do końca ich dni na tym świecie. Czy nam się udało? Najlepiej zobaczcie i oceńcie sami.
Wszystkie nasze zwierzęta żyją tylko po to, żeby być szczęśliwe. Nic od nich więcej nie chcemy. Choć obdarzają nas sporą ilością obornika, to innych wymiernych korzyści raczej nie doświadczamy. Za to jest z nimi dużo roboty i jak się domyślasz również dużo wydatków. Staramy się by miały jak najlepsze warunki. Miesięcznie kupujemy im ponad 2 tony warzyw, po które musimy jeździć do rolników po 100km w jedną stronę, a niekiedy i dalej jeśli niczego nie znajdziemy. W naszych okolicach nie uprawia się zbyt dużo warzyw z uwagi na kiepską ziemię. Musimy też przywozić dla nich siano, słomę oraz owies, kukurydzę i inne zboża na paszę. Tak to jest jak się ma tyle zwierząt do opieki. Jest to praktycznie praca na cały etat. Kochamy to co robimy i zawsze będziemy troszczyć się o zwierzęta, które ratujemy. Jednakże bez Twojego wsparcia będzie nam bardzo trudno wykarmić taką ilość zwierząt i ratować kolejne. Zobacz jak nasze zwierzęta czują się u nas na farmie.
Chcesz dołączyć do naszej paczki - Wrzuć pieniążka na buraczki!
Chceilibyśmy zapewnić im tzw. full wypas! Niestety susza w ostatnich latach nie pozwalała wykarmić takiej ilości zwierząt na tak małym kawałku. Musimy więc kupować dla nich praktycznie całą żywność.
Naszym pierwszym zwierzakiem był znaleziony bezpański piesio. Misia wałęsała się samotnie po wsi. Miała zaropiałe oczy a w każdym po 6 kleszczy i wielką wygryzioną ranę na plecach. Zawszona, samotna i głodna... nikt jej nie chciał. U nas znalazła nowy szczęśliwy dom i miłość. Potrafi bardzo się odwdzięczyć.
Najważniejsze to zachować spokój w każdej sytuacji. Zawsze jest odpowiedni czas na mały relaksik.
Jedni muszą pracować, a inni... no cóż, już się widocznie napracowali.
"Jakby co to ja tu pilnuję, no nie..."
Chociaż tego po niej teraz nie widać. W pierwszych 7 miesiącach była aż 8 razy u weterynarza. Przeszła poważną operację, usunięto jej niektóre narządy rozrodcze, a wcześniej w wyniku poważnego zatrucia o mało się nie wykrwawiła. Jeździliśmy z nią na zastrzyki dwa razy dziennie przez ponad tydzień. Wielokrotnie walczyliśmy o jej życie, licząc na cud. W sumie na weterynarza dla niej wydaliśmy blisko 1000zł. Przeżyła i teraz potrafi Cię "zalizać na śmierć".
"Jestem gotowa na spacerek. Idziemy?"
Tak przyjechały nasze pierwsze jałówki z targu. Miały zaledwie 3 tygodnie. Nie planowaliśmy ich zakupu, jadąc na targ, ale nie mogliśmy zostawić tych bezbronnych istot na pastwę losu. Gdybyśmy ich nie wykupili - prędzej czy później trafiłyby do rzeźni, tak jak inne krowy. Handlarze "śmierci" w większości obchodzili się tam z żywymi zwierzętami w bestialski sposób. Musieliśmy zwrócić uwagę kilku z nich by nie zadawali zwierzętom bezmyślnie bólu, okrucieństwa i cierpienia. Widząc to wszystko, co tam się działo, nie mogliśmy postąpić inaczej. Wróciliśmy więc do domu z dwiema pasażerkami. W końcu kto powiedział, że krowy nie mogą jeździć samochodem?
Rani wyrosła na prawdziwą krowę, a było tak blisko do rzeźni.
"Jak to dobrze, że w porę nadjechał ten czerwony samochód i nas stamtąd zabrał. Szkoda, że nie zmieścili nas więcej. Muuu."
Radha żyje tylko po to, żeby szczęśliwie paść się na trawie... tylko tyle, a zmienia wszystko!
Buba wcale nie przyjechała do nas ze Szkocji. Wykupiliśmy ją z mini-zoo, gdzie żyła latami w klatce 6x6m. Była atrakcją turystyczną, sama nigdy nie widziała jak trawa rośnie. Przez pierwsze dni bała się wyjść ze swojej stajenki. Teraz bardzo chętnie łamie wszystkie ograniczenia i eksploruje nowe rewiry. Raz nawet wybrała się sama do lasu, ale szybko wróciła. Skoro sama tak wybrała, to chyba czuje się u nas jak w domu.
"Mam na imię Buba. Te rogi to moja korona. Prawda, że ładne?
A tak przy okazji... jest się czym podrapać w zadek, no nie?"
"Słonko świeci, ptaszki ćwierkają... Jest suuupeer!"
Bhava to prawdziwa kosiarka do trawy... bardzo wydajna.
Kiedy do nas trafiła, szybko znalazła sobie nową przybraną mamę. Bubie odebrano kiedyś byczka, teraz wszystkie cielaczki uważa za swoje dzieci. Jest bardzo opiekuńcza.
Spójrzcie jakie małe słodziaki do nas przyjechały... człowiekowi od razu mięknie serce na ich widok.
Zresztą sami popatrzcie. Na pierwszym planie od zawsze nierozłączne siostry Bhava i Joy.
Ciężko uwierzyć, ale te małe krówki sięgają nam zaledwie do pasa, a apetyt mają, że hoho!!!
Oślica strasznie chce być gwiazdom. Ciągle stara się zwrócić na siebie uwagę. Nie mogło jej zabraknąć.
...z głodu zje nawet bałwanka.
"Ach... gdyby nie ten sznurek, to poszłabym do sąsiada na jabłka. Podobno mi nie wolno, ale co tam."
Wszędzie szuka przyjaciół i jest szczera. Może ma i mały rozumek, ale za to jakie wielkie serce.
Bardzo chciałaby wystąpić w programie "MAM TALENTA" i co mi zrobiom... Jej specjalność to głupie miny przed kamerą. Ulubione danie marchewka.
Dziewczyny się opalają...
Joy stwierdziła, że: "Skoro tamte mają ładny brąz, to my też tak chcemy wyglądać."
Ot szczęśliwe życie na wsi. Po sadzie przechadzają się nasze gąski.
Czasami jeździmy na targ żywych zwierząt, by ratować kolejne życie, w sumie jest ich już ponad 40. Takie nasze hobby. Też możesz pomóc nam kogoś uratować. Naprawdę warto - spójrz tylko na nie, jakie szczęśliwe!
Kajtuś był taki malutki, że mieścił się w jednej dłoni. Odebraliśmy go wraz z jego rodzeństwem od gospodarza, który chciał go utopić zaraz po urodzeniu. Nawet ich własna kocia mama nie chciała ich karmić. Jakoś ich odchowaliśmy, a Misia - nasz pies stała się dla nich nową mamą. Osierocone przywiązały się do niej do tego stopnia, że kiedy chodziliśmy z psem na spacery, biegły za nami do lasu cztery koty . Teraz są już niezależne, ale ciągle nas odwiedzają. Kajtuś lubi przychodzić i pomagać mi w pracy.
Doszło nawet do tego, że kolejne małe kociaki same się do nas wprowadziły.
Przed nami zima, a to oznacza znacznie większe wydatki na jedzenie.
pr
Zorganizowaliśmy tę zrzutkę, bo nie radzimy już sobie sami z ciągle rosnącymi kosztami utrzymania naszych podopiecznych. Jest coraz więcej ocalonych zwierząt, ale wraz z nimi rosną też nasze wydatki. Zwłaszcza że wiele artykułów wzrosło w ostatnim czasie z uwagi na szalejącą inflację. Miesięcznie to już ponad 2100zł. Ta kwota powoli przerasta nasze możliwości.
Chcemy dalej ratować zwierzęta i wierzymy, że Twoje dobre serce nie pozwoli Ci przejść obojętnie wobec niesprawiedliwości i cierpienia jakie je spotyka. Mamy nadzieję, że zechcesz wspierać nasze skromne wysiłki w ich ratowaniu. Czasami nawet niewielka kwota robi dużą różnicę. Za 90zł kupimy balot siana, który wystarczy osiołkowi na cały miesiąc. Każda Twoja pomoc, nawet ta najmniejsza bardzo dużo dla nas znaczy.
Zebrane dzięki tej zrzutce pieniądze zostaną przeznaczone na jedzenie i pierwsze potrzeby naszych czworonożnych przyjaciół. Kupimy dzięki nim siano, słomę, owies, kukurydzę warzywa, lizawki i wszystko co jest im potrzebne. Prócz jedzenia dostaną też środki na odrobaczenie, które musimy im regularnie podawać. Staramy się by miały u nas, jak najlepsze warunki do długiego, szczęśliwego życia. Wierzymy, że tego pragniesz i wspierając nas nawet niewielką darowizną pomagasz nam to osiągnąć.
To dzięki właśnie takim osobom jak Ty, możemy dalej ratować zwierzęta i sprawiać by miały szczęśliwe życie na jakie zasługują. Zatem w imieniu tych wszystkich uratowanych zwierząt, które pomagasz dziś nakarmić, z całego serca gorąco Ci dziękujemy.
Jeśli możemy jeszcze mieć do Ciebie małą prośbę, to proszę udostępnij tę zrzutkę na swoich profilach w mediach społecznościowych. Pozwól by i Twoi znajomi z Facebooka i nie tylko dowiedzieli się o naszej akcji i wsparli nas w ratowaniu naszych czworonożnych pupili. Nasz osiołek i inne zwierzaki będą Ci bardzo wdzięczne za Twoje dobre serce i pamięć o nich… Kliknij w przycisk udostępnienia, który znajduje się powyżej, a na czyjejś kudłatej mordce znowu pojawi się uśmiech!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Super jest to co robicie!
Dzięki osobom takim jak wy odzyskuje wiarę w ludzi. Trzymam kciuki i życzę powodzenia
Ogromnie się cieszymy i dziękujemy z całego serca za Twoje wsparcie, bez niego nie dalibyśmy rady. Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy.🤗
Drużyna WWO ❤
Dajecie nam ogromną siłę... jesteśmy niesamowicie wdzięczni za Twoje wsparcie. Pozdrawiamy serdecznie w imieniu naszych futrzanych braci. 😃💓💗
WWO ♥️
Bez ludzi takich jak Ty świat byłby sumtnym miejscem. Pozdrawiamy Wszystkie Osoby WWO! 😊😻😸
Dla wspaniałych zwierzaków i ich opiekunów
Przychodzę od Wysoko Wrażliwa z Insta
Dziękujemy, każda pomoc i Wasze wsparcie ma ogromne znaczenie. Pomaga ratować czyjeś życie i jesteśmy za nią bardzo wdzięczni 😊💖