Gertie trafiła do nas ze schroniska, gdzie nie radziła sobie ze stresem i dużą ilością kotów.

Już gołym okiem było widać, że kotka okazem zdrowia nie jest. Wychudzona, sierść w okropnym stanie, głośny oddech, ataki kaszlu, zatkane kanaliki łzowe…

Zaczęliśmy diagnostyke, badania krwi nie są najlepsze i mamy podejrzenie astmy, jej płuca są wydolne tylko w 50%.

Obecnie czekamy jeszcze na wyniki wirusówek, a na jutro mamy umówioną wizyte u kardiologa na usg płuc i sprawdzenia serduszka.

Na razie wiemy, że Gertie musi przejść na puszki o niskiej zawartości tłuszczu i fosforu.

Dostanie też apelke, bo ma podwyższone tsh, a jej zachowanie może wskazywać, że i to jej dokucza. Dostała też steryd żeby poprawić jej komfort oddechowy.

Dodatkowo włączyliśmy kropelki z cbd i musimy zamówić obroże z feromonami.

Gertie jest naszym kolejnym tymczasem- ale czy znajdziemy jej dom? Wątpie…

Kot, który wymaga leczenia do końca życia a w dodatku nie jest łagodnym pieszczochem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po takie koty nie ustawia się kolejka.

Kicia oczarowała nas już przy pierwszym spotkaniu, nie akceptuje wszystkich, potrafi nieźle walnąć łapą i na dokładkę ugryźć, ale nie oszukujmy się kto z nas nie był by rozdrażniony mając problem z normalnym oddychaniem...

Póki co i tak musimy skupić się na dokładnym zdiagnozowaniu kotki i wyprowadzeniu jej na prostą. Później będziemy próbować znaleźć człowieka, którego zauroczy tak jak nas.

Diagnostyka, leczenie i odpowiednie karmienie Gertie pochłoną dużo pieniędzy, prosimy was o wsparcie. Domyślać się możemy, że Gertie już dużo przeszła… teraz musi być tylko lepiej.