id: 72w7p6

Pani Beatka Kontra Rak Jelita Grubego z Przerzutami

Pani Beatka Kontra Rak Jelita Grubego z Przerzutami

Our users created 1 226 837 fundraisers and raised 1 350 026 231 zł

What will you fundraise for today?

Updates2

  • WRACAMY z informacjami i złymi i dobrymi.


    24.04 mama przeszła pomyślnie operację usunięcia guza. Guz był ogromny 21x16x12 (poprzednio w marcu 16x11x12)

    Lekarze się bardzo napracowali aby usunąć jak najwięcej, a sama operacja trwała prawie 7h i przetoczono 4 jednostki krwi ponieważ zabieg był bardzo rozległy. Poza guzem usunięto wszystkie sprawy kobiece, przydatki, część jelita cienkiego, duża część jelita grubego i część odbytnicy, zamknięto ileostomię i wyłoniono kolostomię . Z uwagi na usunięcie fragmentu odbytnicy stomia zostanie juz na stałe. 

    Dzień po operacji mama została przewieziona na normalną salę, ale dostała ataku serca i wróciła na oiom. 

    Po kilkudniowym pobycie w szpitalu mama wyszła do domu, to było niesamowite dla nas wydarzenie i bardzo się cieszyliśmy „że nie ma dziada” 


    Nie cieszyliśmy się za długo, po niespełna dwóch dniach w domu silny ból i ponownie szpital. Powstała niedrożność. Groziła reperacja, a ta była obarczona ogromnym ryzykiem i realnym zagrożeniem dla życia mamy. Ustalono, że niedrożność jest jednak na skutek opuchlizny w miejscu zespolenia, a nie rozejściem zespolenia i odstąpiono od operacji i to w chwili kiedy mama była już na sali operacyjnej.

    Mama czuła się wtedy fatalnie. Wymiotowała kałem, miała zakładane sondy, które wspomina najgorzej. 

    Niedrożność leczono kroplówkami. 

    Udało się! Po ponad tygodniu pobytu mama wyszła do domu, ale z ogromnymi zastojami limfatycznymi , olbrzymie, opuchnięte nogi uniemożliwiały mamie chodzenie i konieczna była prywatna natychmiastowa rehabilitacja i masaże. Po miesiącu sytuacja się poprawiła na tyle, że mama mogła się już przemieszczać samodzielnie. 


    Wtedy też otrzymaliśmy wynik histopatologiczny guza mamy i o dziwo był zaskakująco dobry, bardzo nas podbudował. Marginesy czyste, węzły chłonne czyste, bez cech angioinwazji - na prawdę tylko świętować. 

    postanowiliśmy dobić resztki i cieszyć się jeszcze kilka lat życiem - bo niestety, ale ta choroba jest bardzo podstępna, co potwierdziło się 31.05 


    31.05 badanie PET

    wspólnie z lekarzem ustaliliśmy, że to wcześnie po operacji, ale żeby zrobić, najwyżej powtórzymy badanie gdyby coś. 


    Wynik przyszedł po 5 dniach i niestety pokazał, że choroba jest. Radość nie trwała długo, ale postanowiliśmy się nie poddawać! Mama zaczęła brać chemię, ze względu na wysoką toksyczność dawka była zwiększana, drugi i trzeci wlew był już o docelowej „mocy” ale po tym trzecim wlewie mama strasznie się pogorszyła. 

    Lekarz mówi, że to choroba, że niemożliwe żeby aż tak po tej chemii.

    8dnia po trzecim wlewie biegunka, wymioty, mama cały czas chciała spać. Dziś jest czwarty dzień tego stanu. Bardzo słabe ciśnienie, odwodnienie i pomoc hospicyjna w domu.

    lekarz zlecił badanie TK, ale już wiemy, że nie mamy tyle czasu co myśleliśmy na początku.


    Czas na podanie leku cetuximab, który musimy zakupić komercyjnie, bo nie jest refundowany już dla mamy. Koszt jednej dawki do wagi mamy to 2000tys. Jeden cykl, to 6 miesięcy, wlewy co 2tyg więc potrzeba na minimum 12 wlewów. Taki teraz mamy cel.


    Dziękujemy za dotychczasową pomoc. Dzięki Wam mieliśmy pieniążki na badania na wrażliwość chemiczną, leki, rehabilitację, prywatne zabiegi, ale potrzebujemy Was ponownie!  


    Mamy plan dobić to wszystko! 

    1Comment
     
    2500 characters
     

    Marcin Kij • 11.08.2024 23:17

    Wszystkiego dobrego dla Pani Beatki! Będzie dobrze!

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Witam wszystkich, którzy czytają tą zbiórkę.


Historia jest przede wszystkim o mojej mamie, bo jej leczenia dotyczy, ale i o mnie.


Mam na imię Kasia i jestem córką Pani Beaty.


Pani Beatka, bo tak wszyscy kojarzą moją mamę od początku swojego dorosłego życia do

teraz nauczyciel przedszkolny z powołania, z ogromnym sercem do pracy, ukochana ciocia wielu dzieci.

Staje teraz do najważniejszej walki życia o życie.


Postaram się zwięźle i zrozumiale - choć sama jeszcze raczkuję w mamy chorobie.

Moja mam pod koniec października trafiła do szpitala w ciężkim stanie, okazało się, że mama ma zatorowość płucną, ponad 2 tygodnie leżała na OIOM'ie, a potem kilka dni na oddziale kardiologicznym.

Po kilku dniach z dumnym frazesem "w stanie ogólnym dobrym" mama została wypisana do domu.

Chwila szczęścia w domu nie trwała długo, bo po 10 dniach mama ponownie trafiła do szpitala, ponownie z zatorowością płucną, OIOM i leczenie. Tym razem jednak mama trafiła na cudowną lekarz, Panią Paulinę. Pani Doktor była ogólnie zaniepokojona, coś

jej nie dawało spokoju i przebadała moją mamę, dokładnie.

Dokładne badania pokazały potwora o wymiarach 11cm/7cm/9.5cm Zmiana została zlokalizowana w miednicy.

Badania nie były w stanie określić miejsca z którego wychodzi nowotwór, czy to trzon macicy, czy jelita.


Mama wyszła ze szpitala 19.12.2023 i 21.12.2023 wracała na pierwsze zabiegi i badania na ginekologię.

Po zabiegach ginekologicznych, po badanaich obrazowych RTG, TK, MR wiemy, że guz jest w jelicie, a dokładnie essicy i ma przerzuty do węzłów chłonnych biodrowych wewnętrznych, jelito cienkie, prawy moczowód i może dalej, to określi badanie PET.


Chyba ziścił się zły sen, najgorszy scenariusz, a rozmiar gnoja z którym przyszło się nam mierzyć jest na prawdę ogromny.

Zaczęłam szybko działać, ale to wszystko jest jakieś "chore" Tak, poza moją mamą, jest chory cały ten system. Jak każda córka chcę pomóc mamie jak najbardziej i przede wszystkim najszybciej.

Udało się, mamy koordynatorką leczenia okazała się kolejna cudowna osoba, Pani Marta, która bardzo nam pomogła i działała jak błyskawica.

Dziś mama jest po dwóch masywnych zatorach, po trzech operacjach i kilku zabiegach.

Najgorsze na tą chwilę dla mamy było wyłonienie ileostomii (stomia na jelicie cienkim, bo guz całkowicie wszedł w jelito i powstała niedrożność) - była przerażona, ale opanowaliśmy nowy nabytek.

Później, zaledwie po dwóch dniach zaszła konieczność założenia cewnika JJ z uwagi na zamykające się światło w prawym moczowodzie i braku schodzenia moczu z nerek do pęcherza - powstało wodonercze - a druga nerka jest

zagrożona, bo guz wypełnia całą miednicę.


Badania obrazowe w marcu pokazały, że guz ma już 16cmx11cmx12cm guz się praktycznie podwoił w niedługim czasie! SZOK

Mimo zaproponowanego leczenia "przed operacyjnego" usłyszeliśmy, że to

niestandardowe, że guz jest ogromny i nie operacyjny, że nie robi się chemii przed

operacją - co jest totalną bzdurą!

To niestandardowe leczenie w ich opinii jest niestandardowe dla tej placówki lub NFZ na więcej nie pozwala!


Na NFZ zaproponowano mamie już tylko paliatywne leczenie tzn zmienili z przed operacyjnego na paliatywne, ale my wierzyliśmy, że jest coś jeszcze i jest, ale to leczenie jest strasznie kosztowne i częściowo prywatne.


Musimy działać, nie czekamy! zbieramy pieniążki na testy na wrażliwość raka, na różne rodzaje cytostatyków i inne środki w tym naturalne - koszt takich badań plus badanie komórek macierzystych, to około 15.000zł

[ https://centrumimc.pl/oferta/badanie-komorek-nowotworowych-i-chemiowrazliwosc/ ]

Plus dodatkowe badania i konsultacje.


Miesięczne koszty leków, witamin, suplementów ,środków pielęgnacyjnych,

specjalistyczne jedzenie - to około 1.500zł



MUSIMY ZEBRAĆ TE PIENIĄŻKI


Sama jestem samotną mamą. Moja córka w styczniu 2017 roku zachorowała na białaczkę, a

w 2019 roku zakończyła leczenie, jednak w grudniu 2023 na badaniach końcowych wyszły powikłania po leczeniu kardiologiczne i nefrologiczne - córka jest w trakcie leczenia.


Wszystko jest na mojej głowie, zajmuje się mamą, jej pielęgnacją i córką. Zawodowo

prawie nie pracuję - choć o siłę się nie boję, to psychicznie często podupadam i

najgorszą zmorą są pieniądze - niby szczęścia nie dają, ALE DAJĄ SPOKÓJ i dzięki nim można więcej i szybciej.


Czas u nas gra kluczową rolę.


Oszczędności się już kurczą, a to dopiero początek.


Proszę Was o pomoc i wsparcie.

Wsparcie na leczenie, na badania i konsultacje dla mamy, ale i na życie.


Córka Kasia.

yFmxL0FBo2QzkZJK.jpg

52pZypMPVL4hacN6.jpg

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

The world's first card for receiving payments. The Payment Card.
The world's first card for receiving payments. The Payment Card.
Find out more

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Donations 389

preloader

Comments 2

 
2500 characters
  • Anna Dobosz

    Pani Kasiu, ściskamy mocno - jakby było trzeba oddawac krew dla Pani Beatki, prosimy o informację - kiedyś oddawaliśmy dla Pani córki, oddamy i dla Pani Beatki!

  •  
    Anonymous user

    Wytrwałości!

    50 zł