Bruno jest z nami od 8 lat, jest to najukochańszy pies jakiego znam. Zawsze jest wesoły i chętny do zabawy, czasem aż za bardzo kontaktowy i caluśny ;). Wielki, 70kg klusek, sama miłość.

Niestety parę dni temu nieco zaniepokoiło nas jego zachowanie, przestał jeść, był otępiały i zaczął wymiotować.Poszlismy z nim do weterynarza , na Rtg wyszło, że ma w jelicie jakieś ciało obce.Weterynarz dał mu kroplówkę i czas by mógł wydalić ten przedmiot. Na szczęście udało się bez zabiegu. Lecz zachowanie i samopoczucie psa nadal się nie poprawiło, postanowiliśmy znów jechać do weterynarza,tam ponownie postanowili zrobić rentgen i wyszło że piesek ma w przełyku inny, większy przedmiot (prawdopodobnie zabawkową, żółtą kaczkę), niezauważony dzień wczesniej.

Jedynym wyjściem jest operacja, bo wielkość i umiejscowanie tego czegoś uniemozliwia endoskopię.

Zabieg niestety jest kosztowny, a ubezpieczenie psa oczywiście zawsze było odkładane na później... :(

Kwota dalszego leczenia wynosi ok. 4000zł. Do dziś, dwa dni leczenia pochłonęły już 900zl.Ten wydatek na dziś zrujnuje totalnie nasz budżet, a nie potrafimy patrzeć na to, że się męczy. Liczą się tutaj godziny.