Na komputer w filipińskim areszcie
Na komputer w filipińskim areszcie
Our users created 1 227 021 fundraisers and raised 1 350 478 999 zł
What will you fundraise for today?
Description
EDIT: Piękni ludzie! Tu Łoja, założycielka zbiórki.
Jesteście najlepsi! Kilka godzin i mamy to! Nie zatrzymujemy się - każda zebrana kasa wesprze Tomka póki jeszcze tkwi w tym g....! Buziaki!
Czasami mówi się, że życie pisze scenariusze, o których nie śniło się w Holywood.
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam jedną z tych sytuacji, która - niestety - z pięknym filmem ma niewiele wspólnego. Mój przyjaciel, wspaniały człowiek, dwa lata temu wyjechał na Filipiny żeby, jak wtedy mówił, "stworzyć mały raj, do którego potem ściągnie przyjaciół". Nie doczekaliśmy się ponownego spotkania.
Jako "bogaty" europejczyk, został wrobiony przez tamtejsze władze (wystarczy poczytać, żeby przekonać się, że taka procedura w tym barbarzyńskim kraju jest prawie normalna) i zamknięty w tamtejszym areszcie. Od prawie dwóch lat przeżywamy koszmar. Wydostanie się z tego horroru okazało się trudniejsze, niż myśleliśmy. Na każdym kroku napotykamy trudności - chaos, który panuje w tamtym państwie, jest nie do pomyślenia nawet dla nas, którym czasami wydaje się, że to polski system jest nieuporządkowany i zawodny. Nawet polska ambasada na Filipinach załamuje ręce.
Ostatnie tygodnie przyniosły małe światełko w tunelu, stąd nasza zrzutka. Tutaj oddaję głos Tomkowi :
"Witam wszystkie dobre ludki. Jestem Tomasz, choć wielu z was kojarzy mnie raczej jako Siecza. Dwa lata temu przeprowadziłem się na Filipiny, gdzie z przyjaciółmi opiekowałem się małym pensjonacikiem i angażowałem się w różne akcje społeczne. Niestety, w jedną noc moje życie się zmieniło. Filipińska policja wtargnęła do naszego domu o 3 nad ranem, podłożyła mi narkotyki i zamknięto mnie w areszcie. Utknąłem w kraju 3-go świata, pełnym korupcji, układów i znajomości, a moja tragedia trwa do dziś. Przez ponad pół roku przekładano moje sprawy sądowe i obiecywano, że wyjdę za miesiąc...i tak co miesiąc. Od półtora roku żyję w zawieszeniu, na pustych obietnicach i oczekiwaniu na wieści. Moja nadzieja zaczęła umierać i brakuje mi już sił do walki, tym bardziej, że walka ta od początku jest niesprawiedliwa. Filipińskie areszty nieco różnią się od polskich. W areszcie mogę mieć przy sobie telefon bądź inne sprzęty elektroniczne. Nie jest łatwo mi prosić, ale pod naciskiem znajomych w końcu się zdecydowałem. Moim zainteresowaniem jest informatyka, a dokładniej programowanie. Czas płynie bardzo powoli, dni się dłużą, a miesiące uciekają. Od półtora roku utrzymują mnie rodzice. Koszta są niestety duże. Bardzo chciałbym konstruktywnie wykorzystać czas spędzony w tym piekle. Chciałbym wrócić do programowania. Pozwoliłoby mi na to zakup małego komputera GDP Pocket 2. Koszt takiego zestawu to 550$, wliczając wniesienie do aresztu. Nie chcę prosić o to moich rodziców, którzy wspierają mnie od samego początku. Bardzo chciałbym się rozwijać i móc w niedalekim czasie odciążyć Rodzinę...Bardzo proszę Was o pomoc!!!!"
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.