Koty, które trafiają pod naszą opiekę, najczęściej nigdy wcześniej nie były u weterynarza. Bardzo często koty wolnożyjące mają mniejsze lub większe problemy ze zdrowiem, od kociego kataru po nowotwory. Staramy się każdemu kotu udzielić pomocy na miarę naszych możliwości. Zabiegi kastracji finansowane są przez gminy, natomiast leczenie musimy opłacić same. Wizyty u weterynarza, RTG, USG, badania krwi, zabiegi chirurgiczne - wszystko to niesie za sobą koszty. Wiele z tych kotów cierpi latami, zanim ktoś w ogóle je zauważy, zanim ktokolwiek zareaguje. Młody kocurek z pogruchotaną rzepką w kolanie, koteczka z poparzonym językiem, kocurek z ropniem, kocięta z katarem, kocurek z giardią, kocurek z rakiem płaskonabłonkowym - wszystkie bezdomne, niechciane, niczyje. Jeśli chcesz wesprzeć ich leczenie wpłać dowolną kwotę na zbiórkę. Każda złotówka się liczy.