Mój szczur Zbigniew cierpi. Bardzo losowo i bardzo szybko wyrósł mu guz zakrywający całą jamę brzuszna, na USG nie widać przez to nawet jego organów wewnętrznych. Niestety pracuję w branży, która przez pandemię bardzo mocno dostała po tyłku, a leczenie tego guza może być finansową studnią bez dna. Nie poddamy się bez walki, ale potrzebujemy pomocy.

Od zeszłego roku działam jako wolontariuszka w Krakowskim Domu Tymczasowym Ogryzek. Poświęcam na to mnóstwo czasu, energii i serca, ale tym razem to ja proszę o pomoc.

Jeśli kwota zrzutki będzie wyższa niż finalna kwota leczenia - cała reszta pójdzie na nasze tymczasy. Jeśli nie - poradzę sobie, bo ta kwota ustawiona to pieniądze które pomogą mi nie pogrążyć się finansowo.

Edit na 16.06 - oddałam Zbysia na zabieg, który powie nam, czy jest to zmiana do wycięcia, proszę o trzymanie kciuków :(

Edit 2, niestety guz objął układ moczowy i nie dało się go usunąć - wymagana była eutanazja srodoperacyjna. Zmniejszyłam z tego powodu kwotę zrzutki, aby objęła ona tylko część kosztów, ktore poniosłam - dalsze leczenie niestety nie będzie wymagane :( Dziękuję za pomoc