Gabi jest niewielkim pieskiem, z ogromnym sercem i wielką misja.

Ten piesek, jest terapeutycznym psiakiem mojej córki, która zmaga się z depresją i myślami samobójczymi. Najcudowniejsza iskierka, pełna energii, która wniosła w nasze życie wiele radości i co najważniejsze nadzieje na poprawę stanu mojej córki.

Niestety w poniedziałek zdarzył się wypadek.

Nasza kruszynka wpadła pod samochód :( To było straszne. W pierwszej chwili myślałam, że samochód ją zabił, ale całe szczęście w nieszczęściu, że przeżyła. Od razu pojechaliśmy do weterynarza. Gabi musiała zostać na badania. A dla mnie to był czas napiętego oczekiwania i natłoku myśli. Bardzo obawiałam się jak powiedzieć córce, o tym co się stało. Czekając na informację od weterynarza nie mogłam się na niczym skupić. Okazało się, że Gabi ma złamanie spojenia miednicy, złamanie kości biodrowej prawej, złamanie kości łonowej, złamanie w 2/3 dalszych kości udowej lewej z przemieszczeniem oraz zwichnięcie pomiędzy 1 i 2 kręgiem ogonowym.

Trzeba było podjąć decyzje. dwie opcje operacja albo eutanazja. Nie miałam wątpliwości, że trzeba ją ratować. koszt operacji prognozowy 1500-2000. Ale nie ważne były dla mnie pieniądze. Jeszcze wtedy nie wiedziałam skąd wezmę, ale wiedziałam że nie zostawię.

Operacja się odbyła, teraz dalsze leczenie i rekonwalescencja. Pewnie koszty nie skończą na diagnozie. Mam nadzieję, że część uda mi się nazbierać. Ale teraz wiem, że musze się nią zaopiekować.