Mój pies jest członkiem naszej rodziny. Ma na imię Shadow bo jak był mały był jak cień-zaraz za tobą, nie wiadomo kiedy, po cichaczu się zakradał. Wizyta z psem w celu sprawdzenia czy nic sobie nie zrobił skacząc po ławce zakończyła sie diagnozą guz złośliwy. zostało to wycięte ale rokowania były ostrożne. Dzisiaj na wizycie u onkologa się dowiedziałam że guz na łapie odrasta i jest już też w węźle chłonnym. Dostał chemię jutro pierwszy dzień , oby zniósł to dobrze. Jeżeli chemia zadziała czeka go operacja usunięcia tego jeśli się zmniejszy. Widmo amputacji łapy też jest. Koszty leczenia są ogromne ale muszę spróbować go ratować, ma dopiero 4 lata i jest częścią rodziny.

Edit. Guz Shadowa jest nieoperacyjny ze względu na duże ryzyko ponownego odrastania, w takim miejscu jak ma nie da się zrobić dużego marginesu. Na ten moment mamy leki które są bardzo drogie (największą dawkę musi przyjmować ze względu na swój rozmiar). Weterynarz powiedział że na ten moment to te leki do końca życia prawdopodobnie będzie musiał przyjmować. Leki są w miarę dobrze tolerowane , ale ma cykliczny ubytek wagi.Gdyby nie futro byłoby to bardziej widoczne ale na wizytach się ważymy i waga niestety nie kłamie. Musimy się jakoś wzmocnić. Bardzo dziękuję za wsparcie, trzymajcie kciuki żeby kiedyś z tego wyszedł.