Działalność naszej fundacji to górki i dołki, niestety te drugie dopadają nas częściej.

Zwierzaki które do nas trafiają, zwykle są w ciężkim stanie, leczenie i utrzymanie ich przy życiu to ogromny wysiłek wielu ludzi, weterynarzy, opiekunów, darczyńców.

Nie znajdziecie u nas ubarwionych historii, epatowania cierpieniem czy utrzymywania przy życiu na siłę, by żebrać o pieniądze, dlatego tak ciężko nam przetrwać i utrzymać zwierzęta.

Trafiają do nas głównie stare, chore i kalekie zwierzęta. Wielokrotnie pisaliśmy o specyfice i potrzebach tego rodzaju pomocy. 

Walczymy o każde zwierzę do końca, staramy się, by zapewnić mu dobrą przyszłość, by były szczęśliwe i żyły bez bólu do ostatnich dni.

W miarę możliwości przyjmowaliśmy wszystkie zgłoszone zwierzęta, niestety już nie dajemy rady, każde z tych zwierząt wymaga pomocy, badań, transportów, leków, opieki, utrzymania, a to wszystko kosztuje. A nasz budżet praktycznie nie istnieje, wynosi obecnie ok. kilku zł na dobę.

Nie mamy dofinansowań, od czasu covid’u, wojny na Ukrainie, inflacji praktycznie nie mamy wsparcia. 

Oddałam tym zwierzętom praktycznie wszystko, ciągle będąc pod telefonem, wyjeżdżając w trasy czy to dzień, czy noc, święta, wakacje, samochód, który stał się psiarawellą, to dostawczak, przewoźnik, ambulans, 

Nie mamy już możliwości pomagać, co pokazały dobitnie ostatnie miesiące. Teraz walczymy już tylko o nasze obecne stado, jego utrzymanie.

Bez Waszego wsparcia finansowego ta walka dalej będzie  niemożliwa. 

Bieżące informacje i więcej przykładów naszej działalności znajdziecie pod adresem: 

https://www.facebook.com/fundacjatusia