Mała podrzucona koteczka była już przeze mnie wyleczona z kociego kataru, odrobaczona, zaszczepiona, zrobiłam testy na choroby zakaźne. Kotka miała duży apetyt, bawiła się, była w bardzo dobrej formie. Znalazłam już też dom i rodzinę, która miała zabrać ją do siebie razem z jej braciszkiem. I nagle nasz świat się zawalił. Mirabelka straciła apetyt, bardzo osłabła, szybko pojechaliśmy do lekarza, gdzie okazało się, że ma bardzo silną anemię. Jedyną szansą dla niej było przetoczenie krwi. Znalazłam szybko dawcę, bo w całym Krakowie nie było dla niej odpowiedniej krwi i w całodobowym szpitaliku przetoczono jej krew dwukrotnie. Koteczka czuje się dużo lepiej, zaczęła jeść, lecz wyniki poprawiają się powoli i musi nadal przebywać w szpitaliku. Dla mnie jest to niestety bardzo duży wydatek, gdyż mam na utrzymaniu około 40 zwierząt. Bardzo proszę o wsparcie dla tej uratowanej już raz wiejskiej koteczki. Jest czas Świąt, wszyscy przygotowują swoje domy, kupują prezenty, mnie w tym roku to ominie, ponieważ wszystkie środki wydałam na ratowanie Mirabelki.