Kochani! Racuszek znów się popsuł, jego kudłaty organizm atakuje swoje czerwone krwinki a jak wiadomo bez nich nie bardzo można funkcjonować. Walczymy od 15.09.2021 (dziś mamy 20.09.2021) i wciąż mamy spadki erytrocytów, mimo, że szpik uwolnił duże ilości młodych krwinek - być może potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby zaskoczyło. Doktorzy wyciągnęli wielkie działa, żeby zatrzymać atak i dać czas na regenerację - to sterydy w dawce immunosupresyjnej (podaje się je po przeszczepach w celu wyeliminowania odrzutów organów). Na razie sytuacja nie jest opanowana, ostrożne rokowania, przed nami jedna wielka niewiadoma i strach. Racuszek diagnozowany wszerz i wzdłuż a ile nas jeszcze czeka, nikt nie wie. Leki w akcji, badania krwi codziennie. Finansowo jeszcze daję rady, ale wielki znak zapytania co będzie. Dlatego wychodząc naprzeciw oczekiwaniom tych, których przepełnia chęć niesienia pomocy, a nie mają czasu na śledzenie licytacji na bazarku (https://www.facebook.com/events/216938347135220), za namową przyjaciół zdecydowałam się założyć zrzutkę, żeby pomóc Racuszkowi odzyskać zdrowie.

Bardzo Wam dziękuję za serce i złocisze na leczenie kudłacza. Wykorzystam w zakresie, jaki będzie konieczny a resztę przekażę siostrze Racucha, która prawdopodobnie też jest w potrzebie (innej). Kwota zbiórki ustawiona na 2.tys zł, symbolicznie, bo coś trzeba było ustawić, a nie mam pojęcia ile będzie potrzeba.