To jest „Czarna”, czarna bo ma czarna sierść - jedyne imię jakie przyszło nam na szybko do głowy…W sobotę została znaleziona na cmentarzu Orląt Lwowskich we Lwowie, nakarmiłyśmy i obiecałyśmy tej suni że zabierzemy ją do Polski, jednak wtedy jeszcze nie było wojny i nie widziałyśmy że musimy się aż tak spieszyć… Teraz my już jesteśmy w Polsce, bezpieczne a ona dalej tam - wystraszona jeszcze bardziej niż była w sobotę, gdyż teraz codziennie nad Lwowem słychać głośne syreny. Tak jak obiecałyśmy, nie zostawiłyśmy Czarnej na pastwę wojny... Rękami wspaniałej Ireny złapaliśmy ja kilka dni temu, udało się. Niby to wiele ale nadal nic. Teraz żeby ją wyciągnąć na dobre spod zbliżających się ostrzałów potrzebujemy pieniędzy, tym razem już nie tylko na dokumenty, teraz potrzebujemy ich żeby wysłać jej jedzenie, które jest trudne do kupienia na Ukrainie i zorganizować dla niej transport, jednak nie chcemy zabrać tylko jej chcemy zabrać więcej zwierząt, tyle ile się zmieści się do samochodu, wciąż na Ukrainie zostało wiele bezdomnych zwierząt, które nie mają szans na przeżycie lub są narażone na ogromny stres np. gdy nieopodal spadnie rakieta.... Wolontariusze z całego Lwowa błagają nas o zabranie „ich” zwierząt, tych które kiedyś były bezdomne, którymi się zaopiekowali i chcą by miały lepsze życie. Na ten moment tylko transport do Polski może im to zapewnić.